Genie czyli jednoroczne cudo

Nagły wzlot i upadek Eugenie Bouchard nie przestaje zadziwiać tenisowego świata. Niedawno kandydatka do zwycięstw wielkoszlemowych, dziś wzorzec marnowania kariery

Aktualizacja: 10.08.2015 10:51 Publikacja: 10.08.2015 08:46

Genie czyli jednoroczne cudo

Foto: fot. Krzysztof Rawa

Szybko przyszło, szybko poszło. Rok temu kanadyjska tenisistka szykowała się do zwycięstwa dla siebie i rodaków w Rogers Cup w Montrealu (wtedy wygrała Agnieszka Radwańska). Była ósma w rankingu WTA, miała za sobą już trzy wielkoszlemowe półfinały.

Wprawdzie przegrała w drugiej rundzie z amerykańską kwalifikantką Shelby Rogers, ale przecież wspięła się jeszcze na piąte miejsce na świecie, i widziano ją w przyszłych meczach z Sereną Williams i Marią Szarapową o najważniejsze nagrody kobiecego tenisa.

Dziś ma przy nazwisku znacznie mniej efektowny numer 25. klasyfikacji WTA, w pierwszej rundzie Rogers Cup w Toronto zmierzy się ze Szwajcarką Belindą Bencic (22. WTA), kibice, jeśli wierzą w awans, to umiarkowanie. Dziś pytania są inne: czy 21-letnia dziewczyna z Westmount w prowincji Quebec była jednorocznym cudem tenisowego światka, czy pokazała już szczyt swych możliwości, czy wie o co chodzi jej w życiu?

Na razie widać, że w tenisie się pogubiła. Przegrała 12 z 14 kolejnych meczów cyklu WTA Tour. W Wimbledonie, w którym w 2014 roku grała z Petrą Kvitovą w finale, rok później przegrała na starcie z chińską kwalifikantką Ying-Ying Duan. W innych turniejach było podobnie – w Eastbourne porażka z Belindą Bencic, w Birmingham i Paryżu lanie od Kristiny Mladenovic, w 's-Hertogenbosch została pokonana przez Jarosławę Szwedową, wcześniej w Miami przegrała z Tatjaną Marią, w Charleston z Lauren Davis, w Pucharze Federeacji z Alexandrą Dulgheru i Andreą Mitu.

Od przegranej z Duan nie grała. Podała, że ma kontuzję i wycofała się z ubiegłotygodniowego turnieju WTA w Waszyngtonie. Pozostaje tajemnicą, jak zamierza odwrócić los, jaki ma pomysł na odbudowę kariery, która tak naprawdę miała parę zachęcających błysków, ale do wielkości jeszcze daleko.

W miniony czwartek pojawiła się informacja, że Bouchard rozstała się z trenerem, Samem Sumykiem, który pół roku temu porzuciwszy pracę z Wiktorią Azarenką, przyjął propozycję zastąpienia długoletniego szkoleniowca Kanadyjki – Nicka Saviano.

Sumyk w tenisie ma pozycję mocną, sporo sukcesów zapisano mu nie tylko z Azarenką, ale także z Wierą Zwonariową. W piątek panna Eugenia potwierdziła, że "z Samem już nie pracuje", rozstanie było raczej nagłe, że właśnie dojrzała do tej decyzji. Bilans ich współpracy od lutego to 4 zwycięstwa i 13 porażek.

Na turniej w Toronto wynajęła niejakiego Marko Dragicia, 31-letniego Serba, którego zawodowa kariera sprowadzała się do jednego turnieju w cyklu ITF Futures. Potem Dragić pojechał do USA i pracował krótko na Florydzie z juniorami w akademii Nicka Saviano, następnie reklamował się jako zawodowiec do wynajęcia – „Mam koszyk z piłkami i 20 lat doświadczenia tenisowego w Europie, mogę podróżować... " – napisał w swym ogłoszeniu.

Z Eugenie Bouchard Serb ma umowę tymczasową. Tenisistka w Toronto powtórzyła dziennikarzom to, co mówi od wielu tygodni: że pracuje z zapałem na treningach, że ostatnie niepowodzenia to zbieg niekorzystnych okoliczności – pech, kontuzje i urazy, że jej mocna gra jeszcze nie zginęła, tylko wymaga odrodzenia.

– Czuję, że nie jestem całkiem sobą, wierzę w pracę, szukam kogoś, kto pomoże mi poprawić wszystkie aspekty mej gry, technikę, taktykę, stronę psychiczną i fizyczną. Kogoś, kto ma międzynarodowe doświadczenie i pomoże mi dzień pod dniu... – mówiła. Marko Dragić chyba spełnia tylko część tych kryteriów.

Większa część tenisowego świata zgadza się z opinią, że największym wyzwaniem dla każdego kolejnego trenera Genie Bouchard jest zmuszenie tenisistki do ponownej koncentracji na tenisie, do porzucenia świata celebrytek i modelek, w który z zapałem weszła po chwili początkowych sukcesów i nie chce wyjść.

Szybko zapomniała, że to tenis dał jej pieniądze i sławę, nie dorosła do tego, by dać sobie radę z presją popularności. W Kanadzie już nie jest bohaterką codziennej prasy i audycji telewizyjnych, nikt nie ma co do obecnych tenisowych możliwości panny Eugenii wielkich nadziei. – Nie spodziewamy się wiele w Toronto, przyszłość pokaże, czy mamy się czego spodziewać w ogóle. Może właśnie ten brak wiary okaże się pomocny w jej karierze, może zdejmie jej z barków obciążenie – napisał jeden z kanadyjskich dziennikarzy tenisowych.

Tyle dobrego, że przynajmniej poczucia humoru Genie Bouchard nie straciła. „Fakt, że myślicie, iż nie trenuję powoduje moje przypuszczenie, że moje zdjęcia z treningu są dla was nudne..." – napisała pokazując facebookowym kibicom całkiem ładną fotkę w biegu, z rakietą w ręku.

Tenis
Iga Świątek broni tytułu w Madrycie. Już na początku szansa na rewanż
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu