W grupie białej po środzie wiadomo więcej, ale nie wszystko. Muguruza zwyciężyła 6:4, 6:4 Andżelikę Kerber, Petra Kvitova pokonała Lucie Safařovą 7:5, 7:5 i po dwóch kolejkach rozgrywek i dwóch zwycięstwach Hiszpanka jest niemal pewna awansu. Z kolei Safařova, grająca w Masters także w deblu, po dwóch porażkach niemal już odpadła.
Nie można jednak napisać przed piątkiem, że tak się na pewno stanie, gdyż arytmetyka jeszcze podsuwa warianty, które dopuszczają wyjątkowe rozstrzygnięcia. Najbardziej prawdopodobne jest jednak to, że Garbine Muguruza awansuje (w zasadzie wystarczy jej wygrać set z Kvitovą w ostatnim meczu), a kwestia drugiego miejsca dla Kerber jest w jej rękach – wygra z Safařovą, to je zdobędzie.
Mecz Hiszpanki z Niemką trwał trochę ponad półtorej godziny, niby początkowo szło dobrze Andżelice, prowadziła 4:3, ale trzy kolejne gemy wzięła Garbine, dołożyła przełamanie serwisu rywalki w ósmym gemie drugiego seta i wynik gotowy. Wygrała dzięki silnej woli ataku i chęci prowadzenia wymian – biegała do siatki, potężnie uderzała zza końcowej linii, statystycy policzyli: 38 takich akcji było nie do obrony.
Niemka ma w tym roku pecha do nowej siły światowego tenisa – walczyły piąty raz, czwarty mecz z rzędu wygrała Muguruza – wcześniej w Roland Garros, Wimbledonie i Wuhanie. Jeśli liczyła, że Garbine zmęczy się obowiązkami deblowymi w Singapurze, to się myliła, dobre przygotowanie do gry wolejami wzięło się właśnie z debla.
W meczu dwóch leworęcznych Czeszek zgodnie z przewidywaniami i wieloletnią tradycją wygrała Petra. Tym samym poprawiła bilans ze starszą koleżanką do stanu 8-0 i zachowała możliwość awansu.