Półfinałowym rywalem Wawrinki będzie w sobotę (21.00 czasu polskiego) jego rodak Roger Federer, co powinno przyspieszyć bicie serca tym, którzy mają bilety do hali O2, bo będzie to powtórzenie półfinału z ubiegłego roku, który wygrał Federer po dramatycznej walce i jednym z najlepszych spotkań sezonu.
Zwycięzca okupił zresztą ten sukces kontuzją kręgosłupa, nazajutrz oddał Novakowi Djokovicowi finał walkowerem, a dodatkowo Mirka Federer swoim pamiętnym okrzykiem pod adresem Wawrinki („Cry, baby cry") o mało nie zdetonowała beczki prochu pod szwajcarską reprezentacją tuż przed finałem Pucharu Davisa z Francją w Lille (Szwajcarzy już w zgodzie ten finał wygrali).
Wawrinka w meczu z Murrayem uparł się, by zapłacić bardzo drogo za coś, co mógł dostać prawie na przecenie. W pierwszym secie przełamał serwis rywala w idealnym momencie, objął prowadzenie 5:3, ale już w następnym gemie stracił tę przewagę i musiał wojować w tie-breaku.
W secie drugim przewaga Szwajcara była jeszcze większa, prowadził 5:2, serwował i w tym momencie zesztywniał. Popełnił nawet podwójny błąd serwisowy, zanim w końcu zwyciężył przy drugim meczbolu. Murray do końca miał swoje szanse, zdawał sobie sprawę, że rywal proponuje mu prezent za prezentem i może odwrócić losy meczu (po piłce dającej Wawrince pierwszego meczbola Szkot złamał rakietę). Nie udało się, nie będzie w półfinałach wielkiej czwórki, „Stan the Man" kolejny raz nasypał piachu w tryby karety asów męskiego tenisa.
W drugim półfinale spotkają się Novak Djoković i Rafael Nadal (15.00). Półfinałowe pary w deblu: R. Bopanna i F. Mergea - I. Dodig i M. Melo; J.J.Rojer i H. Tecau - B.i M. Bryan.