Novak Djoković takich meczów nie przegrywał od lat, jeśli już, to powodem była zwykle kontuzja, jak w lutym w Dubaju. Tym razem wytłumaczenia nie ma – Czech Jirzi Vesely, 55. tenisista w rankingu ATP, zwyciężył serbskiego mistrza 6:4, 2:6, 6:4, nie przejął się stratą seta, wygrał siłą i sposobem – potrafił skutecznie atakować drugi serwis Djokovicia, wytrzymywał długie wymiany i grał subtelne skróty.
Po dwóch godzinach z paroma minutami sensacja na korcie im. Rainiera III stała się faktem. W drugiej rundzie turnieju z cyklu ATP Masters 1000 Novak Djoković przegrał poprzednio trzy lata temu w Madrycie; wtedy gratulowano zwycięstwa Bułgarowi Grigorowi Dimitrowowi.
Jeszcze trudniej przypomnieć sobie porażkę Serba z tenisistą spoza pierwszej pięćdziesiątki rankingu – zdarzyła się ostatnio w 2010 roku, gdy Novak został pokonany w Queen's Clubie przez Belga Xaviera Malisse'a (nr 74).
Od wielu miesięcy najlepszy tenisista świata przyzwyczajał nas do zwycięstw w Wielkim Szlemie i kolejnych turniejach cyklu ATP Masters 1000, w marcu był niezwyciężony w Indian Wells i Miami. W księstwie Grimaldich przegrał zaś z 22-letnim tenisistą, którego dotychczasowy dorobek to jedno turniejowe zwycięstwo singlowe w cyklu ATP (Auckland 2015), jeden przegrany finał (Bukareszt 2015) i jeden wygrany turniej deblowy. Vesely nigdy wcześniej nie pokonał rywala z pierwszej dziesiątki rankingu.
Jirzi Vesely dobrze się zapowiadał – był pierwszym juniorem świata w 2011 roku (wygrał Australian Open w singlu i deblu, był finalistą US Open). Dwa lata później ATP przyznało mu tytuł gwiazdy jutra, gdyż jako najmłodszy tenisista awansował do pierwszej setki klasyfikacji ATP.