Decydujące punkty zdobył w Pradze jeden z ambasadorów wydarzenia – Roger Federer, który w niedzielne popołudnie zwyciężył Nicka Kyrgiosa 4:6, 7:6 (8-6), 11-9. Finał był więc dość dramatyczny, Szwajcar obronił piłkę meczową w tie-breaku.
Trzy dni rywalizacji dały czeskiej publiczności sporo emocji, niekiedy zabawy, choć grano całkiem na poważnie. W hali O2 oglądano cały tuzin spotkań. Europa prowadzona przez szwedzkiego kapitana Bjoerna Borga (i Thomasa Enqvista) miała zdecydowaną przewagę rankingową – Rafael Nadal i Roger Federer po tej samej stronie siatki mieli robić różnicę, lecz rywale kierowani przez Johna McEnroe (z bratem Patrickiem) nie ulegli łatwo.
Pierwszy dzień, gdy każda z wygranych w czterech meczach miała wartość jednego punktu, przyniósł Europie prowadzenie 3:1. Tylko debel australijsko-amerykański Nick Kyrgios i Jack Sock był w stanie pokonać Tomasa Berdycha i Rafaela Nadala. Żywioł dopingu był jednak zdecydowanie po stronie Reszty Świata.
Dzień drugi przyniósł m. in. bardzo oczekiwany, pierwszy w kronikach mecz deblowy Nadala z Federerem w parze („Fedal United" – mówiono na nich w Pradze). Sławy wygrały po tie-breaku z amerykańskim deblem Sam Querrey i Jack Sock, więc debiut chwalono. Indywidualnie obaj liderzy też zwyciężyli, Europa zwiększyła prowadzenie do stanu 9:3 (za sukces w każdym spotkaniu przyznawano w sobotę po dwa punkty).
Niedziela zaczęła się od zwycięstwa debla amerykańskiego Jack Sock i John Isner nad parą Tomas Berdych i Marin Cilić, wynik łączny 9:6 obiecywał drużynie Reszty Świata możliwość osiągnięcia remisu (ostatniego dnia każde zwycięstwo oznaczało 3 pkt doliczane do ogólnego wyniku), ale wygrana Alexandra Zvereva nad Samem Querreyem trochę zmieniła nastroje. Wynik brzmiał 12:6, końcowy sukces i zakończenie meczu dawało 13 punktów. Na korcie wedle planu mieli pojawić się Nadal (przeciw Isnerowi), potem ewentualnie Federer (przeciw Kyrgiosowi) – zwycięstwo ekipy Bjoerna Borga wydawało się zatem bliskie.