Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, dla „Rzeczpospolitej”: Dobrze jest łączyć show i wygrywanie

Kiedy ja wchodziłem do świata szachowego, nie graliśmy tak wielu turniejów. Dziś, dzięki imprezom organizowanym w internecie, można wziąć udział nawet w dwóch turniejach jednego dnia – mówi „Rzeczpospolitej” były mistrz świata w szachach Weselin Topałow.

Publikacja: 30.04.2025 14:21

Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, był gościem turnieju Superbet Rapid&Blitz Poland w W

Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, był gościem turnieju Superbet Rapid&Blitz Poland w Warszawie

Foto: GCT/Rafał Oleksiewicz

Szachy w ostatnich latach stały się bardziej widowiskowe dzięki turniejom online, odmianie szybkiej i błyskawicznej? Kiedy pan zaczynał, wyglądało to inaczej?

Na pewno szachy stały się szybsze, ale to dobrze. Porównałbym to zjawisko do muzyki. Kiedyś dominowały opery, na które trzeba było poświęcić kilka godzin, a teraz ludzie słuchają piosenek trwających trzy, cztery minuty. Dzięki temu, że szachy są szybsze, łatwiej się je ogląda, ale pozytywne zmiany odczuwają też sami gracze.

Dlaczego?

Spójrzmy choćby na turnieje online. Sam w nich nie gram, ale mam taką możliwość i jeśli chciałbym zarobić trochę pieniędzy, to mógłbym się na to zdecydować. Poza tym wszystko w szachach dzieje się szybciej, a konkurencja w stawce jest znacznie większa niż wtedy, kiedy ja zaczynałem, ze względu na przemiany polityczne na świecie. Rozpadły się Jugosławia i Związek Radziecki i zamiast dwóch silnych reprezentacji mamy teraz 20, w większości mocnych zespołów. Popularność i poziom szachów rośnie w Indiach. Jest więcej dobrych zawodników, ale mamy też więcej turniejów niż kiedyś.

Czytaj więcej

Gwiazdy szachów grają w Polsce. Rock and roll w Warszawie

Może pan grać w szachy w sieci, ale jednak dobrowolnie z tego zrezygnował?

Czasami, jeśli dostanę ciekawe zaproszenie, to je przyjmuję i gram. Nie jestem mistrzem w graniu w szachy przy pomocy myszki, nie jestem też zbyt dobry w graniu w sieci w odmianie blitz.

Widzi pan różnice między pokoleniami szachistów? Jan-Krzysztof Duda ma 27 lat i już mówi o sobie, że jest starszym zawodnikiem.

Polak jest gdzieś pośrodku. Jest ciągle młody, ale nie ma poniżej 20 lat. Kiedy przekraczasz 30., stajesz się szachistą w średnim wieku. Są też tacy zawodnicy jak ja. Pewne rzeczy się jednak nie zmieniają. Jeśli masz dobre podstawy, to możesz przez wiele lat utrzymywać się na wysokim poziomie, dłużej niż w sportach wymagających tężyzny fizycznej.

Czytaj więcej

Dommaraju Gukesh mistrzem świata w szachach. Generacja Z przejmuje władzę

Co pan sądzi o najmłodszych zawodnikach?

Znaczące zmiany zaszły podczas pandemii COVID-19, kiedy platformy internetowe zaczęły organizować wiele turniejów. W tym samym czasie młodzi zawodnicy, którzy mieli więcej wolnego czasu, mogli robić szybkie postępy. Przy trenowaniu szachów nie musisz siedzieć z kimś fizycznie przy stole, równie dobrze możesz uczyć kogoś, kto mieszka w Australii i wiedza jest przekazywana tak samo. Talent wielu zawodników, choćby Alirezy Firouzji, wtedy eksplodował. Widzę pozytywne zjawiska, ale dziś to są inne szachy niż wtedy, gdy ja zaczynałem.

Pan się uczył z książek, dzisiaj młodzi uczą się z internetu?

To jedna sprawa, ale teraz silniki szachowe potrafią już uczyć gry w szachy. Nawet, kiedy jesteś sam, możesz się błyskawicznie rozwijać. Ciekawie postępują w Indiach. Rozmawiałem z jednym z tamtejszych trenerów i do pewnego wieku młodzi szachiści nie mogą korzystać z pomocy silników szachowych. Mogą grać przez internet, ale muszą myśleć samodzielnie. To jest bardzo dobre.

O pana pojedynku o mistrzostwo świata z Viswanathanem Anandem sporo się w Polsce mówiło, choćby z tego powodu, że w sztabie pana rywala był Radosław Wojtaszek.

Grałem z Radkiem kilka razy i wiem, że jest bardzo dobrym zawodnikiem, nie tylko trenerem. Teraz prawie cały zespół Gukesha Dommaraju jest złożony z Polaków. Prawdopodobnie to Vishy rekomendował Grzegorza Gajewskiego do zespołu nowego mistrza świata. Sam współpracuję z reprezentacją Włoch i wiem, że w tej pracy trzeba się dostosować do zawodnika.

Czytaj więcej

Radosław Wojtaszek: Szachy bez Rosji niczego nie tracą

Jak szuka się sekundantów? Podczas turniejów patrzy się na to, kto gra ciekawie?

Są bardzo kreatywni gracze, którzy potrafią rozwijać ciekawe pomysły, a inni grają na zasadzie kopiowania schematów szachowych. Musisz wiedzieć, czego potrzebujesz. Sam lubię grać dość agresywnie i widzę, że rzeczy, które proponuję, bywają czasami zbyt ryzykowne dla bardziej zachowawczych szachistów. Nawet, jeśli pomysł sam w sobie jest dobry, to niekoniecznie pasuje do określonego gracza.

Jest pan bardziej szachowym rockandrollowcem?

Tak, ale z wiekiem myślę, że to pewnie był błąd i kiedy stałem się bardziej doświadczony, zacząłem myśleć, że może lepiej było grać inaczej. W życiu i sporcie jest różnica między graniem atrakcyjnie, a osiąganiem dobrych wyników. Dobrze jest łączyć show i wygrywanie, choć nie zawsze tak się da.

Czytaj więcej

Szachy wróciły do domu

Ile czasu spędza pan na trenowaniu szachów? Ding Liren mówi o depresji, wypaleniu.

Młode dzieciaki zaczynają trenować wcześnie, grają bardzo dużo i grozi im wypalenie. Jeśli do tego dochodzi jeszcze zainteresowanie mediów i w wieku 10-12 lat dostają mnóstwo zaproszeń, to kiedy mają 15-16 lat, ich system nerwowy może być zniszczony.

Brakuje przyjaciół, normalnych zabaw?

Grają za dużo, a mózg ma swoje ograniczenia. Bywa, że trzeba grać szybko, czasami podejmować decyzje w ciągu kilku sekund. Może niektórzy dają radę, ale po pięciu, siedmiu latach za to zapłacą. Kiedy ja wchodziłem do świata szachowego, nie graliśmy tak wielu turniejów. Dziś, dzięki imprezom organizowanym w internecie, można wziąć udział nawet w dwóch turniejach jednego dnia. Magnus Carlsen jest niesamowity, bo utrzymuje wysoki poziom od wielu lat, grając praktycznie bez przerwy. Może on jest wyjątkowy? Zobaczymy.

Szachy w ostatnich latach stały się bardziej widowiskowe dzięki turniejom online, odmianie szybkiej i błyskawicznej? Kiedy pan zaczynał, wyglądało to inaczej?

Na pewno szachy stały się szybsze, ale to dobrze. Porównałbym to zjawisko do muzyki. Kiedyś dominowały opery, na które trzeba było poświęcić kilka godzin, a teraz ludzie słuchają piosenek trwających trzy, cztery minuty. Dzięki temu, że szachy są szybsze, łatwiej się je ogląda, ale pozytywne zmiany odczuwają też sami gracze.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Puchar Świata. Najlepsi na świecie wystąpią w Beskidach
Inne sporty
Gwiazdy szachów grają w Polsce. Rock and roll w Warszawie
Inne sporty
Gwiazdy szachów zagrają w Warszawie. Jan-Krzysztof Duda wierzy w sukces
kolarstwo
Paryż - Roubaix. Upadek Tadeja Pogacara. Mathieu Van Der Poel zwycięża
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
szachy
Jan-Krzysztof Duda znów zagra w Polsce. Celuje w zwycięstwo