Razem wygrały 171 zawodów Pucharu Świata, zdobyły 22 medale mistrzostw świata, w tym dziewięć złotych, są multimedalistkami olimpijskimi. Całkiem możliwe, że w przyszłym tygodniu w Saalbach pojadą razem w nowej konkurencji, która pojawi się również w programie przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Mediolanie – Cortinie d’Ampezzo, drużynowej kombinacji alpejskiej.
Shiffrin i Vonn nie odnoszą w tym sezonie sukcesów, ale to jednak ich powroty na alpejskie stoki, wzbudzają ożywienie i zainteresowanie. Marka ich dawnych nazwisk wciąż świeci pełnym blaskiem. Sama ich obecność w Austrii, bez względu na wynik, jest wystarczająca.
Powrót „Królowej szybkości”
W październiku Vonn skończyła 40 lat. Dobry wiek na sportową emeryturę, ale nie dla jednej z najwybitniejszych narciarek w historii w konkurencjach szybkościowych. Po przebytej blisko rok temu udanej operacji kolana Amerykanka wznowiła treningi. Ale to było dla niej za mało. Chciała znów rywalizować. Ma to we krwi.
Czytaj więcej
Lindsey Vonn, czyli jedna z najlepszych zawodniczek w historii narciarstwa alpejskiego, po niespodziewanym powrocie do sportu nadal jest szybka, ale nad wyraz ostrożna.
Odbyła kilka oficjalnych i obiecujących sesji treningowych w Cooper Mountain, pojechała tam również w zawodach niższej kategorii FIS. Oficjalny powrót i pierwszy start od 2019 roku nastąpił w grudniu w St. Moritz. Vonn w Szwajcarii była 14. w supergigancie. Dużo lepiej poszło jej w Saint Anton, gdzie zajęła szóste miejsce w zjeździe i otarła się o podium – czwarte miejsce – w supergigancie.