Była to również 55. wygrana Amerykanki w slalomie specjalnym i szósty sukces na siedem startów na trasie slalomowej w Killington w stanie Vermont. Shiffrin stoczyła w miarę wyrównaną walkę ze świetnie znaną rywalką, mistrzynią olimpijską Petrą Vlhovą, wyprzedziła Słowaczkę o 0,33 s, ale w obu przejazdach była od niej szybsza.
W tle tej rywalizacji startowała też młoda Polka Magdalena Łuczak, dzień po dobrym 17. miejscu w slalomie gigancie, była 37. w pierwszym przejeździe slalomu specjalnego i nie zakwalifikowała się do drugiego przejazdu.
Czytaj więcej
Alpejski PŚ kobiet w ten weekend pojawił się w USA. Sobotni slalom gigant w Killington wygrała Szwajcarka Lara Gut-Behrami. Magdalena Łuczak była 17., Maryna Gąsienica-Daniel 28.
To, że marcu ubiegłego roku Mikaela Shiffrin pobiła stary, wydawało się kiedyś, że niedościgły rekord 86 zwycięstw Szweda Ingemara Stenmarka już było niezwykłym osiągnięciem, ale Shiffrin ma przed sobą jeszcze kilka lat kariery i może przesuwać granicę doskonałości znacznie dalej. W tym sezonie wygrała dwa z trzech slalomów, w tej specjalności wyprzedza legendarnego Stenmarka już o 15 wygranych.
To wszystko osiągnęła po trudnymi początku kolejnej zimy na stołach alpejskich. W październiku doznała urazu kości piszczelowej podczas treningu, musiała spędzić parę dni w szpitalu i opuścić sporo treningów. Jednak już 12 listopada wygrała w Levi (Vlhova wpadła w bramkę) i przyjechała do Killington po kolejny sukces. Chociaż pochodzi z Kolorado, to część kariery budowała właśnie w stanie Vermont, w Burke Mountain Academy, 160 km na północ od Killington.
