Reklama
Rozwiń
Reklama

Igrzyska w Pekinie: Maryna nie zawodzi

Beat Feuz w zjeździe i Sara Hector w gigancie zdobyli pierwsze złote medale na stokach Yanqing. Maryna Gąsienica-Daniel była ósma – w polskiej skali to sukces.

Publikacja: 07.02.2022 19:04

Maryna Gąsienica-Daniel może być dumna przede wszystkim z drugiego przejazdu

Maryna Gąsienica-Daniel może być dumna przede wszystkim z drugiego przejazdu

Foto: AFP, Jeff Pachoud

Największe polskie emocje narciarstwa alpejskiego w tych igrzyskach mamy zapewne za sobą. Liderka ekipy Maryna Gąsienica-Daniel wystartowała na początek w tej konkurencji, w której od kilkunastu miesięcy jest w elicie.

Jedenasta po pierwszym przejeździe, czwarta w drugim – w sumie wyszła szczęśliwa ósemka, najlepszy wynik w kronikach igrzysk po piątym miejscu Andrzeja Bachledy-Curusia III w kombinacji (Nagano 1998) i szóstym jego ojca w slalomie (Grenoble 1968). Dorównała Dorocie Tlałce startującej w slalomie podczas igrzysk w Calgary.

Odniesienie historyczne jest potrzebne, by pokazać, jak rzadko Polki i Polacy zaznaczali swą obecność, jak trudno przebić się w tej prestiżowej dyscyplinie. Marynie z Zakopanego udało się z racji uporu, wytrwałości (to jej trzeci start olimpijski), dzięki genom (w rodzinie miała wielu olimpijczyków różnych specjalności) oraz współpracy z trenerem Marcinem Orłowskim.

Lekki i suchy śnieg

Po olimpijskim starcie na trasie o nazwie Lodowa Rzeka 27-letnia Maryna mogła wreszcie przyznać, że pokonywała slalom gigant pełna obaw, bo parę dni wcześniej zaczęły ją boleć plecy. Chiński lekki i suchy śnieg wymagał zmian techniki pokonywania bramek, a zdrowie nie pozwalało na pełne przygotowania.

Zacisnęła zęby, z drugiego przejazdu mogła być dumna, bo dał jej awans o trzy miejsca. Maryna Gąsienica-Daniel jest od poprzedniej zimy najjaśniejszą gwiazdą polskiego narciarstwa alpejskiego, ciąg dalszy zapewne nastąpi, bo nawet w tak trudnej dyscyplinie można wygrywać po trzydziestce.

Reklama
Reklama

Dowody tego były widoczne i w jej konkurencji, i w męskim zjeździe, opóźnionym o dzień z powodu nadmiernego wiatru. Slalom gigant wygrała 32-letnia Sara Hector, obecna liderka Pucharu Świata w tej specjalności. Ten sukces nie był całkiem oczywisty, jeśli wiedzieć, że Szwedka wygrała pierwszy pucharowy gigant w grudniu 2014 roku, potem czekała siedem lat, by zająć drugie miejsce. Wtedy nagle odkryła na nowo sekret wygrywania – w styczniu tego roku zwyciężała raz za razem i w tej wybuchowej formie przyjechała do Pekinu po najważniejszą nagrodę kariery. Wcześniej w igrzyskach nie potrafiła przekroczyć granicy dziesiątego miejsca.

Pokonała sławy – wielką Mikaelę Shiffrin, która nie ukończyła pierwszego przejazdu i nie obroniła złota z Pjongczangu, oraz Petrę Vlhovą, która zwyczajnie nie dała rady chińskiej trasie (była 17.), marzenia więc o pierwszym medalu igrzysk przeniesie na slalom. Druga była 32-letnia Włoszka Federica Brignone, cztery lata temu brązowa medalistka, trzecia Szwajcarka Lara Gut-Behrami (rocznik 1991), również trzecia w Soczi w 2014 roku, ale w zjeździe. W takim towarzystwie nieźle wyglądają miejsca pozostałych Polek – 26. Magdaleny Łuczak i 30. Zuzanny Czapskiej.

Czytaj więcej

Igrzyska w Pekinie: Ósme miejsce Gąsienicy-Daniel

Upadków i nieukończonych przejazdów było sporo, nie dojechały do mety m. in. Tessa Worley i Marta Bassino. Taka jest istota narciarstwa alpejskiego – medal można stracić w ułamku sekundy z różnych powodów: uślizgu narty, niechcianego przytrzymania krawędzi, podmuchu wiatru, różnicy twardości śniegu, kłębu mgły albo nagłego wyjścia słońca zza chmur.

W ośrodku Yanqing wydaje się, że głównymi powodami niepowodzeń jest nieznajomość trudnych tras i wiatr, zwłaszcza w konkurencjach szybkościowych. Nabywane z wiekiem doświadczenie przydaje się na pewno.

Najstarszy medalista

Opóźniony o dobę zjazd mężczyzn wygrał 34-letni Szwajcar Beat Feuz przed 41-letnim Francuzem Johanem Clareyem i prawie 32-letnim Austriakiem Matthiasem Mayerem. Każdy z nich może powiedzieć, że wie dużo o pokonywaniu stromych stoków, ale tylko Feuz i Mayer odbierali za ryzyko wielkie nagrody.

Reklama
Reklama

Mistrz ze Szwajcarii (czterokrotny zdobywca małej Kryształowej Kuli w zjeździe) dekadę temu przeżywający serię kontuzji i zakażeń, które groziły amputacją nogi, ma już olimpijskie srebro (super-G) i brąz (zjazd) z Pjongczangu. Austriak jest mistrzem olimpijskim w zjeździe z Soczi i w supergigancie z Pjongczangu. Tylko Francuz jest postacią mniej znaną, bo w trakcie 19 sezonów Pucharu Świata nie wygrał żadnego wyścigu.

Doczekał jednak chwili, gdy mógł zadedykować srebrny krążek swemu przyjacielowi, tragicznie zmarłemu w roku 2017 podczas treningu Davidowi Poissonowi i powiedzieć światu, jak dobrze być najstarszym medalistą olimpijskim w historii narciarstwa alpejskiego (Francuz zabrał ten tytuł samemu Bode Millerowi, legendzie narciarstwa z USA).

Ciąg dalszy rywalizacji w Yanqing to męski super-G (wtorek) i kobiecy slalom (środa). Prognozy przewidują tygodniowe ocieplenie i oczywiście nieprzewidywalny wiatr.

>Slalom gigant kobiet:

1. S. Hector (Szwecja) 1.55,69 min.; 2. F. Brignone (Włochy) +0,28 s; 3. L. Gut-Behrami (Szwajcaria) +0,72; ...8. M. Gąsienica-Daniel +1,42 s; 26. M. Łuczak +7,16; 30. Z. Czapska +9,46.

>Zjazd mężczyzn

Reklama
Reklama

1. B. Feuz (Szwajcaria) 1.42,69 min.;

2. J. Clarey (Francja) +0,10 s; 3. M. Mayer (Austria) +0,16.

Sporty zimowe
Nugat, makówki i konkurs, kto zje więcej. Jak polscy olimpijczycy spędzają święta?
Sporty zimowe
Kamila Walijewa nie wystartuje w igrzyskach w Mediolanie. Truskawki nie pomogły
Sporty zimowe
„Gość Rzeczpospolitej” Andrzej Bargiel. „Trzeba znać swoje możliwości”
Sporty zimowe
Andrzej Bargiel dla „Rzeczpospolitej". „Nikt nie chciał się podjąć przygotowania trasy"
Sporty zimowe
„Była wyjątkowym sportowcem, który szukał wolności”. Nie żyje mistrzyni biatlonu Laura Dahlmeier
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama