Tegoroczny European Open będzie największym w historii organizowanym w Warszawie. Na listach startowych znalazło się 497 uczestników z 39 krajów - nawet z tak egzotycznych jak Jamajka, Indonezja, Wietnam, Mauritius i Wyspy Zielonego Przylądka. Walczyć będą na czterech matach.
Data zawodów jest symboliczna. 24 lutego przypada druga rocznica agresji Rosji na Ukrainę. - Dwa lata temu ta tragiczna wiadomość dotarła do nas w przededniu rozpoczęcia turnieju - wspomina prezes Polskiego Związku Judo Jacek Zawadka. - Wtedy z zawodów wycofali się Rosjanie. Ale to nie miało większego znaczenia, bo i tak nie dopuścilibyśmy ich do rywalizacji. Podobnie jak teraz. Do turniejów w Polsce w ogóle się nie zgłaszają. Mamy natomiast liczną grupę sportowców z Ukrainy, których witamy z otwartymi ramionami.
European Open w dżudo. Kto z Polaków wystartuje w Warszawie
Jednym z najbardziej doświadczonych reprezentantów Polski, którzy wystartują w stolicy, jest Damian Szwarnowiecki. W Warszawie debiutował w 2013 roku, a w 2022 zdobył brązowy medal. - Wtedy rywalizowałem w kategorii 73 kilogramy, teraz chciałbym powtórzyć ten sukces w wadze 81 kilogramów. Do rywali podchodzę z szacunkiem i wiem, że przede mną trudny turniej. Ale forma dopisuje, współpraca z nowym trenerem kadry układa się wzorowo, więc jestem dobrej myśli - mówi Szwarnowiecki.
Czytaj więcej
Brytyjscy naukowcy uznali, że gra dzieci w rugby to znęcanie się nad ich mózgami, i wywołali burzę, której nie przepuścił nawet Boris Johnson.
Nowym trenerem męskiej kadry kilka miesięcy temu został Marek Kręcielewski. - Dla większości kadrowiczów to szansa na pokazanie się z dobrej strony i otwarcie drzwi do turniejów wyższej rangi. Liderami powinni być Paweł Drzymał w kategorii 81 kg i Kacper Szczurowski w kategorii +100 kg - opowiada Kręcielewski.