Dżudocy z całego świata powalczą na warszawskim Torwarze

Prawie 500 zawodniczek i zawodników wystartuje w sobotę i niedzielę w turnieju European Open zaliczanym do Pucharu Świata. Polacy będą rywalizować o punkty rankingowe.

Publikacja: 24.02.2024 09:14

Jednym z najbardziej doświadczonych reprezentantów Polski, którzy wystartują w stolicy, jest Damian

Jednym z najbardziej doświadczonych reprezentantów Polski, którzy wystartują w stolicy, jest Damian Szwarnowiecki

Foto: PAP/Leszek Szymański

Tegoroczny European Open będzie największym w historii organizowanym w Warszawie. Na listach startowych znalazło się 497 uczestników z 39 krajów - nawet z tak egzotycznych jak Jamajka, Indonezja, Wietnam, Mauritius i Wyspy Zielonego Przylądka. Walczyć będą na czterech matach.

Data zawodów jest symboliczna. 24 lutego przypada druga rocznica agresji Rosji na Ukrainę. - Dwa lata temu ta tragiczna wiadomość dotarła do nas w przededniu rozpoczęcia turnieju - wspomina prezes Polskiego Związku Judo Jacek Zawadka. - Wtedy z zawodów wycofali się Rosjanie. Ale to nie miało większego znaczenia, bo i tak nie dopuścilibyśmy ich do rywalizacji. Podobnie jak teraz. Do turniejów w Polsce w ogóle się nie zgłaszają. Mamy natomiast liczną grupę sportowców z Ukrainy, których witamy z otwartymi ramionami.

European Open w dżudo. Kto z Polaków wystartuje w Warszawie

Jednym z najbardziej doświadczonych reprezentantów Polski, którzy wystartują w stolicy, jest Damian Szwarnowiecki. W Warszawie debiutował w 2013 roku, a w 2022 zdobył brązowy medal. - Wtedy rywalizowałem w kategorii 73 kilogramy, teraz chciałbym powtórzyć ten sukces w wadze 81 kilogramów. Do rywali podchodzę z szacunkiem i wiem, że przede mną trudny turniej. Ale forma dopisuje, współpraca z nowym trenerem kadry układa się wzorowo, więc jestem dobrej myśli - mówi Szwarnowiecki.

Czytaj więcej

Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości

Nowym trenerem męskiej kadry kilka miesięcy temu został Marek Kręcielewski. - Dla większości kadrowiczów to szansa na pokazanie się z dobrej strony i otwarcie drzwi do turniejów wyższej rangi. Liderami powinni być Paweł Drzymał w kategorii 81 kg i Kacper Szczurowski w kategorii +100 kg - opowiada Kręcielewski.

Szczurowski wraca na maty po przerwie spowodowanej kontuzją. W 2020 roku triumfował w Warszawie, ale w kategorii do 100 kilogramów. Teraz jest klasyfikowany w olimpijskim rankingu na 43. miejscu. Ma nadzieję na kolejny triumf w stolicy i przetarcie przed Gland Slamem w Uzbekistanie.

Kilka dni temu ogromny awans rankingowy zanotował Piotr Kuczera, po sukcesie w Grand Slamie w Baku. Teraz musi zregenerować siły, więc w Warszawie będzie kibicował swoim kolegom z reprezentacji. W jego kategorii - 100 kg - jest ich czterech: Jakub Bogdaniuk, Jakub Mrozek, Michał Walenciak i Franciszek Zawistowski. Wszyscy młodzi, z perspektywą występu w młodzieżowych mistrzostwach Europy, które w listopadzie odbędą się w Pile.

Czytaj więcej

Adrian Meronk poszedł po miliony

Liderką żeńskiej kadry miała być Angelika Szymańska, ósma zawodniczka olimpijskiego rankingu, ale uraz stopy odniesiony w trakcie treningów okazał się poważniejszy, niż się wydawało, więc brązowa medalistka ubiegłorocznych mistrzostw Europy musiała się wycofać z rywalizacji. Ale młodych, ambitnych zawodniczek w biało-czerwonych barwach nie zabraknie.

Trener żeńskiej reprezentacji Jacek Kowalski liczy na doświadczenie starszych i fantazję młodszych polskich zawodniczek. - Niektóre poradzą sobie z presją występu przed własną publicznością, inne nie. Ale taka jest specyfika tego typu turniejów. Ja mam nadzieję, że z dobrej strony pokażą się zawodniczki, które myślą już o igrzyskach w 2028 roku - przyznaje Kowalski.

Tegoroczny European Open będzie największym w historii organizowanym w Warszawie. Na listach startowych znalazło się 497 uczestników z 39 krajów - nawet z tak egzotycznych jak Jamajka, Indonezja, Wietnam, Mauritius i Wyspy Zielonego Przylądka. Walczyć będą na czterech matach.

Data zawodów jest symboliczna. 24 lutego przypada druga rocznica agresji Rosji na Ukrainę. - Dwa lata temu ta tragiczna wiadomość dotarła do nas w przededniu rozpoczęcia turnieju - wspomina prezes Polskiego Związku Judo Jacek Zawadka. - Wtedy z zawodów wycofali się Rosjanie. Ale to nie miało większego znaczenia, bo i tak nie dopuścilibyśmy ich do rywalizacji. Podobnie jak teraz. Do turniejów w Polsce w ogóle się nie zgłaszają. Mamy natomiast liczną grupę sportowców z Ukrainy, których witamy z otwartymi ramionami.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Francuzi nie odmówią Rosjanom olimpijskich wiz. Liczy się zysk
Sport
Rosjanie pojadą na igrzyska. MKOl uchylił drzwi olimpijczykom z kraju, gdzie sport zawsze służył propagandzie
Komentarze
Kamil Kołsut: Dlaczego ruch olimpijski znów klęknął przed Rosjanami
Sport
Wysoka stawka igrzysk w Paryżu. Deweloper zbuduje mieszkania dla olimpijczyków
Sporty walki
Cenny sprawdzian w stolicy. Polacy w czołówce European Open
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?