30-letni Szwarnowiecki w kategorii 81 kilogramów kolejne rundy osiągał krok po kroku. Najpierw pokonał Francuza Anthony'ego Tamę, później Włocha Alessandro Belliniego, a następnie Czecha Jana Svobodę. Powstrzymał go dopiero Azer Magerram Imamwerdiew, czyli – jak się później okazało – zdobywca złotego medalu. Polak w repasażu pokonał Gruzina Lukę Jawakiszwiliego, a w walce o brąz uległ Francuzowi Baptiste'owi Pierre'owi i ostatecznie zajął piąte miejsce.
- Pozostaje niedosyt, ale z występu jestem zadowolony. Stać mnie oczywiście na więcej, bo jako doświadczony zawodnik powinienem unikać błędów, które popełniałem - mówi.