W roku 1990 reprezentacja Anglii zagrała w półfinale mistrzostw świata. I choć Italia 1990 to nie był dobry mundial, dla Anglików pozostał najpiękniejszy po pamiętnym triumfie z lata 1966. Aż do dziś, gdy zawodnicy Garetha Southgate'a idą w Rosji śladami Gary'ego Linekera, Petera Shiltona Johna Barnesa czy Davida Platta.
„Chciałbym być teraz w domu, w Anglii, bo słyszałem, że ludzie tańczą na ulicach" – mówił trener Bobby Robson po wygranej 3:2 z Kamerunem w ćwierćfinale. Anglicy przegrywali 1:2, ale po dwóch golach Linekera z rzutów karnych wygrali po dogrywce. Tym samym stało się jasne, że 4 lipca w Turynie to oni staną do walki o finał z Niemcami. Jasne też się stało, że Robson dostanie jeszcze dwa mecze na pożegnanie się z kibicami: półfinał z RFN i finał lub mecz o trzecie miejsce.