Opinię, że najwyżej należy oceniać szanse gospodarzy, podzielają przede wszystkim bukmacherzy. W Argentynie natomiast już nawet najwięksi optymiści pogodzili się z tym, że Lionel Messi niczego z reprezentacją nie wygra.
Zresztą on sam jeszcze przed rozpoczęciem Copa America mówił w wywiadach, że Argentyna nie jest kandydatem do triumfu. Gdy Argentyńczycy w pierwszym spotkaniu przegrali z Kolumbią 0:2, a w następnym tylko zremisowali ze słabiutkim Paragwajem 1:1 po golu Messiego z karnego, kibice chyba stracili nadzieję.
Do fazy pucharowej drużyna prowadzona przez Lionela Scaloniego awansowała dzięki zwycięstwu 2:0 z Katarem – jedną z dwóch drużyn zaproszonych do turnieju z federacji azjatyckiej. Już w czwartej minucie jeden z obrońców reprezentacji Kataru popełnił juniorski błąd, podając wszerz własnego pola karnego. Aby tak się nie zachowywać, uczą chłopców na jednej z pierwszych lekcji futbolu w akademii. Podanie przejął Lautaro Martínez i zdobył gola. Drugiego dołożył dopiero w 82. minucie Sergio Aguero. Argentyna w ćwierćfinale zagra z Wenezuelą. To, że reprezentacja tego znajdującego się w stanie upadku kraju w ogóle na Copa America przyjechała, jest godne podziwu, a fakt, że młoda drużyna prowadzona przez Rafela Dudamela wyszła z grupy, zasługuje na brawa. Dudamel jeszcze niedawno groził na konferencji prasowej (po zwycięstwie 3:1 w towarzyskim meczu z Argentyną), że ustąpi ze stanowiska.
Przed spotkaniem rozgrywanym w Madrycie do szatni wszedł niezapraszany przez nikogo przedstawiciel samozwańczego prezydenta Juana Guidó. – Wszystko w tym kraju zostało sprowadzone do polityki. Jesteśmy drużyną, która reprezentuje cały naród. Owszem, przyjęliśmy z szacunkiem ambasadora pana Guidó, ale wcześniej w Chile wizyta przedstawiciela pana Nicolasa Maduro została wykorzystana w celach politycznych – mówił poirytowany Dudamel.
Piłkarze Wenezueli w większości wypowiadają się wprost przeciwko reżimowi Maduro. Kapitan kadry, zawodnik włoskiego Torino, Tomás Rincón napisał na jednym z portali społecznościowych: „Przywróćmy nadzieję tym, którzy chcą budować nową Wenezuelę. Będę brał aktywny udział w tej rekonstrukcji, której wszyscy wyczekujemy". Po stronie rywali Wenezuelczyków są głównie barwy, historia i oczywiście Messi. Ale drużyna Scaloniego nie zrobiła lepszego wrażenia niż reprezentacja kraju upadłego.