Z jednej strony w ringu w Las Vegas stanął Hatton, 29-letni zabijaka z Manchesteru, z drugiej o rok starszy Mayweather junior, bokserski geniusz urodzony w Grand Rapids.
Hatton wygrał 43 pojedynki i zdobył cztery tytuły mistrza świata. Mayweather miał 38 zwycięstw i sześć mistrzowskich pasów zdobytych w pięciu kategoriach wagowych. W maju Amerykanin pokonał po wyrównanym pojedynku Oscara De La Hoyę, a transmisja z tego pojedynku pobiła rekordy oglądalności, padły też wszystkie rekordy finansowe.
Honorarium dla rudowłosego Hattona (minimum 15 mln dolarów) było najwyższą wypłatą jego życia. 25 mln dla Mayweathera też ma swoją wymowę, choć De La Hoya za ich ostatni pojedynek dostał prawie dwa razy tyle.
Faworytem był mieszkający w Las Vegas Mayweather. Nawet angielscy trenerzy mówili, że to brylant, podkreślali, że ma boks we krwi. Hatton nie wyglądał jednak na przestraszonego. Rwał się do bitki, a zagrzewały go tysiące angielskich kibiców na widowni kasyna MGM Grand Garden. Wśród widzów byli m.in. David Beckham, Lennox Lewis i aktorskie gwiazdy z Angeliną Jolie i Bradem Pittem na czele.
Kiedy Tom Jones śpiewał hymn angielski, w ringu nie było jeszcze obu pięściarzy. Gdy wreszcie się tam znaleźli, Hatton miał w oczach mord, a Mayweather spokój wynikający ze świadomości własnej klasy. Hatton wiedział, że walczy z najlepszym pięściarzem bez podziału na kategorie wagowe i jeśli wygra, to zajmie jego miejsce. W wypadku zwycięstwa realna stawała się walka z De La Hoyą na Wembley w Londynie i kolejne miliony funtów na koncie.