Deszcz dolarów nad zawodowym ringiem

Amerykanin Floyd Mayweather junior jest najlepszym pięściarzem 2007 roku. Polacy Tomasz Adamek i Krzysztof Włodarczyk stracili tytuły mistrzów świata

Publikacja: 13.12.2007 02:15

Deszcz dolarów nad zawodowym ringiem

Foto: Reuters

Mayweather wygrał z Oscarem De La Hoyą, ale to pokonany zarobił więcej – 50 mln dolarów, bo wszystko, czego się dotknie, zamienia w złoto. De La Hoya walczy tylko raz w roku, ale kiedy wchodzi na ringu, finansowe rekordy pękają jak mydlane bańki.

Kiedy osiem lat temu „Złoty Chłopiec” walczył w Las Vegas z Feliksem „Tito” Trinidadem, sprzedaż pay per view (1,4 mln) zbliżyła się do rekordu należącego do Mike’a Tysona i Evandera Holyfielda (1,96 mln). Nigdy wcześniej pięściarz niższej kategorii nie osiągnął takiego sukcesu finansowego. Śmietankę zawsze spijali najciężsi. Teraz mistrzowie wagi ciężkiej mogą tylko marzyć o sumach, które otrzymuje za swoje walki złoty medalista olimpijski z Barcelony (1992).

Ale De La Hoya jest kimś więcej niż wybitnym pięściarzem. To sprawny biznesmen zarządzający wielkim imperium medialnym i szef znakomicie prosperującej firmy Golden Boy Promotions. Sam fakt, że raz w roku jest w stanie zmusić się do katorżniczego treningu i przygotować do wielkich sportowych wyzwań budzi szacunek. W maju „Złoty Chłopiec” stoczył z Floydem Mayweatherem juniorem pojedynek zapierający dech w piersiach. Żaden z nich nie leżał na deskach, ale walka trzymała w napięciu do samego końca. Werdykt przyznający wygraną Mayweatherowi był dyskusyjny, ale nikt nie umniejsza talentu zwycięzcy. To pięściarski geniusz, może nawet większy niż De La Hoya, choć nie tak popularny. Dla koneserów ten właśnie pojedynek jest walką roku, Mayweather zaś w pełni zasługuje na tytuł Boksera Roku.

Wspaniałych walk było jednak znacznie więcej. Chociażby wyjątkowy pojedynek dwóch Meksykanów, Juana Manuela Marqueza z Marco Antonio Barrerą (junior lekka), czy porażka niepokonanego Hattona z Mayweatherem (półśrednia). Światowej klasy mistrzem jest też Portorykańczyk Miguel Cotto, który w wielkim stylu rozprawił się z Shane’em Mosleyem, oraz Filipińczyk Manny Pacquiao, który w tym roku pokonał Barrerę.

Waga ciężka wciąż mówi po rosyjsku. Mistrz WBC Oleg Maskajew jest Kazachem i ma rosyjski paszport. Rusłan Czagajew (WBA) pochodzi z Uzbekistanu, Władimir Kliczko (IBF) jest Ukraińcem, a Sułtan Ibragimow (WBO) Rosjaninem z Dagestanu. I, prawdę mówiąc, nie zanosi się na zamach stanu. Solidnym pięściarzem jest wprawdzie Nigeryjczyk Samuel Peter (mistrz tymczasowy WBC), ale nigdy nie będzie nowym Tysonem. O tytuł z Ibragimowem bił się w Moskwie 45-letni Evander Holyfield (USA), ale jego czas już minął. Jedynym, który w niedalekiej przyszłości może zagrozić mistrzom z krajów byłego ZSRR, jest uciekinier z Kuby Odlanier Solis. Trzykrotny mistrz świata amatorów i złoty medalista igrzysk w Atenach (2004) jest w stanie ich pokonać. A jeśli nie on, to na pewno może tego dokonać Aleksander Powietkin, kolejny rosyjski kandydat na mistrza.

Miniony rok nie był udany dla dwóch polskich mistrzów świata Tomasza Adamka i Krzysztofa Włodarczyka. Jako pierwszy pas WBC w wadze półciężkiej stracił Adamek pokonany na Florydzie przez Amerykanina Chada Dawsona. Nie pomógł trening pod okiem byłego czempiona Buddy McGirta. Polak był cieniem pięściarza, który dwukrotnie, po dramatycznych pojedynkach, pokonał Australijczyka Paula Briggsa i znokautował Niemca Thomasa Ulricha. Dalsze losy Adamka świadczą też o tym, że jest prawdziwym mistrzem w komplikowaniu sobie życia. Najpierw długo się sądził z Donem Kingiem, teraz jest skłócony z kolejnym promotorem, firmą CENG AG, i jej pełnomocnikiem Bogusławem Bagsikiem.Podczas gali w katowickim Spodku organizowanej z wielką pompą przez Bagsika, który wcześniej za 800 tys. dol. wykupił kontrakt Adamka od Kinga (pieniądze te ponoć nie dotarły do amerykańskiego promotora), gościem honorowym był sam King. Adamek, już w wyższej wadze, junior ciężkiej, wygrał przed czasem z Panamczykiem Luisem Andresem Pinedą i został mistrzem mniej znaczącej organizacji IBO.Na tej samej gali w Katowicach walczył też Andrzej Gołota, który wrócił na ring po porażce z Lamonem Brewsterem w 2005 roku. Gołota wygrał efektownie, a nieliczni widzowie w Spodku zgotowali mu owację na stojąco. King zaś obiecał, że da mu jeszcze jedną szansę walki o mistrzostwo świata. Drugim krokiem na tej drodze był wygrany przez Gołotę pojedynek w Madison Square Garden w Nowym Jorku (też przed czasem) z pogromcą Mike’a Tysona, dwumetrowym Irlandczykiem Kevinem McBride’em. W styczniu 2008 roku Gołota znów będzie tam walczył, tym razem z Mike’em Mollo, Amerykaninem włoskiego pochodzenia. Jeśli wygra, to król amerykańskich promotorów zapewne spełni swoją obietnicę.

Realną szansę na walkę o mistrzostwo świata ma też Adamek, pod warunkiem że dogada się z firmą CENG, co nie będzie łatwe. Ziggy Rozalski (od lat opiekuje się Gołotą) twierdzi, że ma zgodę organizacji IBF na walkę Adamka o ten tytuł z triumfatorem pojedynku Steve Cunningham – Marco Huck. Zwycięstwo broniącego tytułu Cunninghama oznacza dla Adamka podróż do Ameryki wczesną wiosną 2008 roku. Jeśli wygra Huck, to Polak walczyć będzie o tytuł w Niemczech lub Szwajcarii. A warto przypomnieć, że jeszcze pół roku temu mistrzem tej organizacji był Krzysztof Włodarczyk. Niestety, 26 maja przegrał w Katowicach z Cunninghamem i stracił tytuł. „Diablo” obiecuje, że odzyska go w 2008 roku.Krok po kroku, bez fanfar i medialnych sensacji do walki o tytuł zmierza Aleksy Kuziemski, brązowy medalista mistrzostw świata 2003 i mistrzostw Europy 2004. Kuziemski walczy w kategorii półciężkiej w niemieckiej grupie Universum Klausa Petera Kohla, tej samej, w której przez wiele lat gwiazdą pierwszej wielkości był Dariusz Michalczewski. Kuziemski wygrał już 14 walk, żadnej nie przegrał, zdobył tytuł interkontynentalny WBO i jest coraz bliżej wielkich wyzwań.

Jeśli w maju przyszłego roku dojdzie do walki Oscara De la Hoi z Anglikiem Rickym Hattonem na stadionie Wembley, to z pewnością padną wszelkie bokserskie rekordy finansowe należące do „Złotego Chłopca”. Jego pojedynek z Floydem Mayweatherem (5 maja 2007) przyniósł 165 mln dolarów dochodu. Złożyły się na to rekordowa sprzedaż pay per view (2,4 mln), zyski z biletów i sprzedaży gadżetów oraz pieniądze od sponsorów. Jeśli De La Hoya przyjedzie do Londynu, to na trybunach Wembley zasiądzie 80 – 90 tysięcy ludzi, a pay per view po obu stronach oceanu też będzie rekordowe. I nie zmienia tego faktu porażka Hattona z Mayweatherem. Nadchodzący rok odpowie też na wiele innych pytań. W styczniu, gdy Pacquiao („Duma Filipin”) zmierzy się z Marquezem, dowiemy się, kto jest królem wagi junior lekkiej. W lutym po walce Kliczki z Ibragimowem będziemy bliżsi odpowiedzi na pytanie, kto obejmie panowanie w wadze ciężkiej. Wrócą też wybitni, choć nieco starsi i zmęczeni już boksem mistrzowie. Roy Jones junior i Felix Trinidad 19 stycznia walczyć będą w nowojorskiej Madison Square Garden. W maju w Niemczech na ring wyjdzie Dariusz Michalczewski, by zmierzyć się ze swym odwiecznym rywalem Graziano Rocchigianim. To może być bokserski rok, jakiego dawno nie było.

tyle milionów dolarów zysku przyniosła walka Oscara De La Hoi z Floydem Mayweatherem juniorem

Waga ciężka: Władimir Kliczko (Ukraina)

junior ciężka: David Haye (Anglia)

półciężka: Bernard Hopkins (USA)

super średnia: Joe Calzaghe (Walia)

średnia: Ronald Wright (USA)

junior średnia: Oscar De La Hoya (USA)

półśrednia: Floyd Mayweather junior (USA)

lekkopółśrednia: Ricky Hatton (Anglia)

lekka: Juan Diaz (Meksyk)

junior lekka: Manny Pacquiao (Filipiny)

piórkowa: Jorge Linares (Wenezuela)

junior piórkowa: Israel Vasquez (Meksyk)

kogucia: Hozumi Hasegawa (Japonia)

junior kogucia: Christian Mijares (Meksyk)

musza: Nonito Donaire (Filipiny)

junior musza: Brahim Asloum (Francja)

najlepsi bez podziału

na kategorie wagowe

1. Floyd Mayweather jr (półśrednia)

2. Manny Pacquiao (junior lekka)

3. Juan Manuel Marquez (junior lekka)

4. Joe Calzaghe (super średnia)

5. Oscar De La Hoya (junior średnia)

6. Bernard Hopkins (półciężka)

7. Israel Vasquez (junior piórkowa)

8. Miguel Cotto (półśrednia)

9. Winky Wright (średnia)

10. Władimir Kliczko (ciężka)

walka 2007 roku

Oscar De La Hoya - Floyd Mayweather junior

Pięściarzy klasyfikował Janusz Pindera

Mayweather wygrał z Oscarem De La Hoyą, ale to pokonany zarobił więcej – 50 mln dolarów, bo wszystko, czego się dotknie, zamienia w złoto. De La Hoya walczy tylko raz w roku, ale kiedy wchodzi na ringu, finansowe rekordy pękają jak mydlane bańki.

Kiedy osiem lat temu „Złoty Chłopiec” walczył w Las Vegas z Feliksem „Tito” Trinidadem, sprzedaż pay per view (1,4 mln) zbliżyła się do rekordu należącego do Mike’a Tysona i Evandera Holyfielda (1,96 mln). Nigdy wcześniej pięściarz niższej kategorii nie osiągnął takiego sukcesu finansowego. Śmietankę zawsze spijali najciężsi. Teraz mistrzowie wagi ciężkiej mogą tylko marzyć o sumach, które otrzymuje za swoje walki złoty medalista olimpijski z Barcelony (1992).

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni