Reklama

Maszczyk jak Średnicki

Pojedynek Łukasza Maszczyka (48 kg) z Saidu Kargbo z Sierra Leone skończył się zgodnie z przewidywaniami, czyli szybko. W trzeciej rundzie, po trzecim liczeniu, sędzia odesłał pięściarza z Afryki do narożnika. W następnej walce Polak zmierzy z Jafetem Uutoni z Namibii - pisze Janusz Pindera z Pekinu

Aktualizacja: 13.08.2008 16:24 Publikacja: 13.08.2008 15:34

Pojedynek Łukasza Maszczyka z Saidu Kargbo

Pojedynek Łukasza Maszczyka z Saidu Kargbo

Foto: AFP

- Jestem najlepszy. No może jednym z najlepszych w swojej wadze - tak zaczął rozmowę z dziennikarzami 23 letni mistrz Unii Europejskiej. - Poza Chińczykiem Zhou Shimingiem wygrywałem już ze wszystkimi. Mówię tak jak mój pierwszy nauczyciel Henryk Średnicki. Przyjechałem tu po medal, oby był złoty.

Maszczyk zaczynał w Myszkowie pod okiem jedynego polskiego mistrza świata w amatorskim boksie. Później walczył w Jastrzębiu, teraz jest zawodnikiem warszawskiej Gwardii. Nie ma żadnych kompleksów i wierzy, że zawojuje świat.

W starciu z maleńkim, mierzącym 150 cm rywalem dyktował warunki od pierwszego gongu. Po pierwszej rundzie prowadził 5:0, po drugiej 10:0, a w trzeciej był już w objęciach trenera Ludwika Buczyńskiego. - Nic nie wiedzieliśmy o tym rywalu. Dostał dziką kartę, nie pamiętam go z żadnego turnieju - mówi Buczyński.

Maszczyk pytany dlaczego tak często zmieniał pozycję, z normalnej na odwrotną odpowiadał, że to jego recepta na zwycięstwa. - Biję mocno z obu rąk, jestem szybki i elastyczny, więc nie mam problemów ze zmianą pozycji. A to zawsze sprawia kłopoty przeciwnikowi.

Ludwik Buczyński chwalił Maszczyka i potwierdził, że mimo mikrej postury potrafi mocno uderzyć. - Podczas sparingów na Ukrainie walczył ze znacznie cięższymi od siebie. Tych ze swojej wagi szybko rzucał na deski.

Reklama
Reklama

Czy Maszczyk może być pierwszym polskim pięściarzem od igrzysk w Barcelonie (1992 - Wojciech Bartnik, brązowy medal), który stanie na podium? Sam pięściarz i trener mają świadomość, że taka szansa może się szybko nie powtórzyć. - Maszczyk losował najszczęśliwiej ze wszystkich Europejczyków. Jeśli nie zdobędzie medalu, to uduszę go własnymi rękami - śmieje się Buczyński, który prowadzi reprezentację polskich bokserów od ośmiu lat.

Jeśli Maszczyk pokona w sobotę Jafeta Uutoni z Namibii, to w walce o medal prawdopodobnie zmierzy się z Irlandczykiem Paddy Barnesem. - Pokonałem go w meczu międzypaństwowym, dwa lata temu na jego terenie. Zrobię wszystko, by to powtórzyć, ale jeszcze tak daleko nie wybiegam w przyszłość - mówi jedyny już polski pięściarz w turnieju.

Gdyby jednak trochę się rozmarzył, to wie, że jego ewentualnym rywalem w półfinale byłby Zhou Shiming, największa gwiazda chińskiego boksu, dwukrotny mistrz świata, brązowy medalista z Aten.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama