Do wakacji została jeszcze tylko jedna podróż, jeden dzień treningów, kwalifikacje i wyścig. Ale za to podróż jest na drugi koniec świata, treningi i kwalifikacje zapowiadają się wyjątkowo nerwowo, a wyścig to już będzie piekło dla tych, którzy nie potrafią zapanować nad emocjami.
Na brazylijskim Interlagos Hamilton będzie walczył z Massą o tytuł, a Robert Kubica bronił trzeciego miejsca przed atakami Kimiego Raikkonena. Wojna na słowa McLarena i Ferrari zaczęła się jeszcze przed wylotem do Sao Paulo. Im bardziej Hamilton i Massa pozują w tym starciu na pewnych siebie, tym wyraźniej widać, jakie emocje się w nich kłębią.
[wyimek]Interlagos to trudny tor, bo jeździmy tutaj w odwrotnym kierunku i cierpią mięśnie karku - Robert Kubica[/wyimek]
Zaczął Brazylijczyk Massa. Bardzo uprzejmie zaprosił Hamiltona do siebie. – Na Interlagos cały naród będzie za mną, a cała presja na Lewisie. Zwłaszcza gdy pomyśli, co zrobił na tym torze rok temu – mówi wicelider klasyfikacji kierowców. Rok temu McLaren popełnił na Interlagos harakiri. Lewis Hamilton miał wówczas, tak jak teraz, siedem punktów przewagi nad Raikkonenem, ale przegrał tytuł jednym punktem.
Hamilton zareagował na zaczepki Massy dokładnie tak, jak oczekiwał tego od niego szef McLarena Ron Dennis: w ogóle nie zareagował. W wywiadzie dla “The Observer” udał, że w ogóle nie widzi Massy za swoimi plecami. – Nie boję się nikogo, a najtrudniejszymi przeciwnikami są chyba Kubica i Alonso, na nich najbardziej będę musiał uważać w przyszłości – powiedział Anglik.