Upadek Michaela Phelpsa

Najbardziej podziwiany amerykański sportowiec ubiegłego roku palił marihuanę, za co został zlinczowany przez media i potępiony przez opinię publiczną.

Publikacja: 07.02.2009 00:57

Upadek Michaela Phelpsa

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Michael Phelps w ciągu dwóch dni został zrzucony z hukiem z piedestału, porzucony przez sponsorów i zawieszony na trzy miesiące przez federację pływania w USA. Prasa spekuluje, że może nie pojechać na następne igrzyska olimpijskie.

W Ameryce można błyskawicznie awansować z dna na sam szczyt, ale nigdzie indziej nie upada się równie szybko i boleśnie. Nigdzie indziej gwiazdy nie są celebrowane bardziej, a jednocześnie muszą przestrzegać (i są z tego rozliczane) tego samego prawa co uliczny żebrak. Michael Phelps, ośmiokrotny mistrz olimpijski z Pekinu, Człowiek Roku 2008 w plebiscytach wielu gazet, przekonał się o tym w ostatnich dniach na własnej skórze.

Wystarczyło jedno, dość niewyraźne zdjęcie opublikowane w specjalizującej się w sensacjach gazecie „New of the World”, aby życie tonącego w komplementach gwiazdora zamieniło się w koszmar. Fotografia, która przedstawia Phelpsa palącego marihuanę, okazała się dla niego bardzo kosztowna.

Nie pomogły publiczne przeprosiny, kajanie się przed kamerami największych telewizji i gorzki żal z powodu popełnionego błędu. W czwartek amerykańska federacja pływania postanowiła zawiesić Phelpsa w prawach zawodnika na trzy miesiące.

„Nie mamy do czynienia z sytuacją, gdzie złamane zostały przepisy antydopingowe, ale zdecydowaliśmy się wysłać jednoznaczny sygnał, ponieważ tak wiele osób, zwłaszcza tysiące dzieci w USA, uważają Michaela za bohatera oraz wzór do naśladowania. Zawodnik zaakceptował tę reprymendę i zadeklarował, że pragnie odzyskać zaufanie tych, których zawiódł swoim postępowaniem – ogłosił prezes amerykańskiej federacji.

Phelpsa zaczęli też porzucać sponsorzy. Firma Kellogg ogłosiła w specjalnym oświadczeniu, że kontrakt z rekordzistą olimpijskim zostanie anulowany z końcem miesiąca. – Ta umowa naturalnie wygasa z końcem lutego i zdecydowaliśmy się jej nie przedłużyć. Ostatnie zachowania Michaela nie są zgodne z wizerunkiem naszej firmy – czytamy w oświadczeniu. Visa Inc, Speedo oraz Omega nie podjęły jeszcze żadnej decyzji w tej sprawie, na razie deklarują chęć dalszej współpracy.

Sam zawodnik jest załamany. Do niedawna był noszony na rękach, a teraz musi sprostać wszechobecnej krytyce. Nie radzi sobie z tym najlepiej. W środę dziennik „The Baltimore Sun”, największa gazeta w jego rodzinnych stronach, opublikowała bardzo niepokojące wypowiedzi ośmiokrotnego złotego medalisty z Pekinu.

Phelps zasugerował, że może nie wystartować na następnych igrzyskach, które odbędą się w 2012 roku w Londynie, ani w żadnej innej imprezie światowego formatu. – To ważna decyzja, której jednak nie podejmę ani dziś, ani jutro – stwierdził sportowiec. – To będzie wymagało rozważań i rozmowy z moim trenerem oraz rodziną. Wspólnie postanowimy, co będzie dla mnie najlepsze.

W obronie Phelpsa stanęli jego koledzy i koleżanki z pływackiej reprezentacji USA. Jedna z najstarszych uczestniczek ostatnich igrzysk w Pekinie, 41 letnia srebrna medalistka Dara Torres, powiedziała: – Widzę w nim dzieciaka, który dojrzewa, będąc w centrum zainteresowania i pod największą presją spośród nas wszystkich. Skoro jednak Michael nie zawiódł naszej reprezentacji na pływalni, tak również my nie powinniśmy zawieść go w takim momencie.

Amanda Beard, którą przed igrzyskami opinia publiczna postawiła pod pręgierzem za sesję zdjęciową na łamach „Playboya”, również solidaryzuje się z potępianym kolegą po fachu.

– Ja wiem najlepiej, co oznacza zostać publicznie zlinczowanym. Michael nie jest złym chłopcem. Popełnił błąd, ale ludzie powinni mu to wybaczyć. Wierzę, że będę go dopingować w Londynie.

Phelps może tylko żałować, że nie urodził się w Polsce. Tutaj mógłby bezkarnie m. in.: pobić policjanta na ostro zakrapianej imprezie, ustawiać przez lata kolejność wyścigów na mecie, balować ile wlezie w publicznych lokalach, a nikt nawet nie pomyślałby o zawieszaniu go w prawach zawodnika.

A może jednak żałować nie powinien? Przecież powszechnie szanowany Bill Clinton też palił marihuanę. Tyle że się nie zaciągał…

Strona międzynarodowej federacji pływackiej [link=http://www.fina.org]www.fina.org[/link]

Michael Phelps w ciągu dwóch dni został zrzucony z hukiem z piedestału, porzucony przez sponsorów i zawieszony na trzy miesiące przez federację pływania w USA. Prasa spekuluje, że może nie pojechać na następne igrzyska olimpijskie.

W Ameryce można błyskawicznie awansować z dna na sam szczyt, ale nigdzie indziej nie upada się równie szybko i boleśnie. Nigdzie indziej gwiazdy nie są celebrowane bardziej, a jednocześnie muszą przestrzegać (i są z tego rozliczane) tego samego prawa co uliczny żebrak. Michael Phelps, ośmiokrotny mistrz olimpijski z Pekinu, Człowiek Roku 2008 w plebiscytach wielu gazet, przekonał się o tym w ostatnich dniach na własnej skórze.

Pozostało 83% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska