Zmiany te miałyby wejść w życie jeszcze w tym sezonie. Zwycięzca wyścigu dostawałby o dwa punkty więcej niż dotychczas. Drugie i trzecie miejsce zamiast – odpowiednio – 8 i 6 punktów miałyby być warte 9 i 7 punktów. Pozostała punktacja pozostaje bez zmian. Reforma miałaby jeszcze bardziej zmotywować kierowców do walki o miejsce na podium. Gdyby taki system obowiązywał w sezonie 2008, to mistrzem świata zostałby Felipe Massa. Kierowca Ferrari zdobyłby tyle samo punktów co Lewis Hamilton, ale miałby o jedną wygraną więcej.
Szefowie zespołów mają też propozycję, która ułatwiłaby kibicom zrozumienie, co dzieje się na torze. Pokazując widzom m.in., ile paliwa mają w zbiornikach bolidy i jakie są strategie tankowania oraz doboru opon. Propozycje Stowarzyszenia Zespołów Formuły 1 (FOTA) oparte są na wynikach ankiety przeprowadzonej wśród kibiców w 17 krajach.
Inne pomysły to m.in. zmiana formatu kwalifikacji, skrócenie dystansu wyścigu z 300 do 250 kilometrów oraz kolejne modyfikacje punktacji (na przykład dodatkowy punkt w mistrzostwach konstruktorów dla ekipy, która w czasie wyścigu wykona najszybszy pit-stop). FOTA chce dalej ograniczać koszty, obniżając cenę układu napędowego (silnik i skrzynia biegów) do 6,5 miliona euro rocznie. Standardowy układ KERS kosztowałby 1 – 2 miliony euro. Zespoły proponują także zamrożenie rozwoju elementów nadwozia. Liczba dni testowych ma zmaleć do zaledwie pięciu na zespół.
Poza ułatwieniem życia obecnym uczestnikom mistrzostw świata cięcie kosztów ma także zachęcić kolejne zespoły do startów w Formule 1. Zwłaszcza ekipy prywatne, bo przez ostatnie lata w F1 dominowały zespoły fabryczne.
Wsparcie FOTA pozwoliło uratować zagrożony upadkiem zespół, który do sezonu 2008 r. startował jako fabryczna ekipa Hondy. Po wycofaniu się japońskiego producenta przez trzy miesiące trwała walka o ocalenie zespołu i z mgły plotek wyłoniły się wreszcie jakieś konkrety. Ekipa ma być prowadzona przez poprzedniego szefa Rossa Brawna i startować pod nazwą Brawn Racing.