[b][link=http://blog.rp.pl/fafara/2009/04/08/sukces-panstwa/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Według mnie to moment bezdyskusyjnie najważniejszy. Gdy w telewizji pokazywali kolejnych podejrzanych transportowanych na przesłuchanie do Wrocławia, myślałem: no i co z tego? Widziałem w tym spektakularne akcje, podejrzewałem, że wszystko się rozmyje i skończy po latach uniewinnieniami albo minimalnymi wyrokami w zawieszeniu. Jestem więc w szoku, bo nasz kulejący wymiar sprawiedliwości jednak się uporał z osądzeniem łapówkarzy, gdy już pojawiły się przepisy pozwalające ścigać korupcję w sporcie jak pospolite przestępstwo. To naprawdę wielki sukces, pozostaje tylko pytanie – czyj. W Polsce każde spektakularne wydarzenie musi mieć przecież wymiar polityczny. Problem polega na tym, że zatrzymania zaczęły się za rządów PiS, a sprawa została doprowadzona do końca za panowania PO. Chodzi mi po głowie pomysł, by osądzenie winnych korupcji w futbolu uznać za sukces państwa polskiego, ale obawiam się, że to się u nas raczej nie przyjmie.
Ogłoszenie wyroków we Wrocławiu jest także bardzo ważne dla mediów, które prowadziły intensywną kampanię na rzecz oczyszczenia polskiego futbolu. Do głosu doszli na szczęście ci dziennikarze, dla których ważne są pryncypia, a nie ci, którzy przedstawiali Ryszarda Forbricha zwanego Fryzjerem jako sympatycznego faceta i niewinnego żartownisia i którzy bez oporów przyjmowali prezenty od byłego działacza klubu Amica.
Piątek 3 kwietnia to także dzień klęski Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wyroki na Jacka Milewskiego i Ryszarda Forbricha kompromitują wszystkich, którzy przez lata rządzili polską piłką i bagatelizowali sprawę korupcji lub wręcz twierdzili, że taki problem w naszym futbolu nie istnieje.
Przypomina mi się zabawna historia z jesieni 2000 roku, kiedy to Prezydium PZPN jeden jedyny raz zareagowało na działalność "Fryzjera", uznając go za persona non grata. Jak głosił komunikat, Forbrich został obłożony klątwą za naruszanie norm etyczno-moralnych. A konkretnie? Podczas meczu o Puchar Ligi między Górnikiem Polkowice a RKS Radomsko wszedł do szatni sędziów i zawołał do jednego z nich: "Cześć, kurwiorzu!". Sąd we Wrocławiu na szczęście znalazł inne powody, by wydać wyrok na "Fryzjera". Za kurwiorza, jak przypuszczam, został uniewinniony.