40-letni Tarver to były mistrz kategorii półciężkiej, pogromca Roya Jonesa Juniora, którego znokautował pięć lat temu w drugiej rundzie. Ten drugi, Chad „Bad" Dawson, jest 14 lat młodszy i jeszcze nie przegrał. Mistrzem świata wagi półciężkiej został w lutym 2007 roku, odbierając pas Tomaszowi Adamkowi. Później wygrał między innymi ze znakomitym Glenem Johnsonem i... Tarverem.
Ich pierwszy pojedynek rozegrany 11 października 2008 roku w Palms Casino w Las Vegas przebiegał pod dyktando Dawsona, który w ostatnim starciu rzucił Tarvera na deski. Sędziowie punktowali: dwukrotnie 117:110 i 118:109. Oczywiście dla Dawsona, który zabrał Tarverowi pas organizacji IBF.
W rewanżu, który odbędzie się też w Las Vegas, w Hard Rock Hotel and Casino faworytem będzie Dawson. Jest młodszy, szybszy, lepiej potrafi wykorzystać odwrotną pozycję. Ale Tarvera nie można lekceważyć. „Magic Man” potrafi wygrywać w rewanżach. Wystarczy przypomnieć jego wygrane z Hardingiem, którego skończył w piątej rundzie, Jonesem (druga runda) czy Glenem Johnsonem, którego w rewanżu pokonał jednogłośnie na punkty.
– Nie poznaję Tarvera. Jest cichy, nie pyskuje jak przed pierwszą walką, chyba się mnie boi – żartuje sobie z byłego mistrza Dawson. A „Magic Man" nawet nie próbuje wdawać się z nim w pyskówkę. – Wiem, na czym stoję. Wiem, co oznaczać dla mnie będzie porażka, a jaką szansę daje zwycięstwo. I naprawdę wiem, co mam zrobić w ringu – mówi Tarver, który w 1995 roku zdobył złoty medal mistrzostw świata amatorów w Berlinie.
Zawodowy kontrakt podpisał dwa lata później, a mistrzem świata organizacji WBC i IBF został 26 kwietnia 2003 roku, wygrywając na punkty z Montellem Griffinem. Na swoim koncie ma 27 zwycięstw (19 przed czasem) i pięć porażek.