Kiedy dwa tygodnie temu odwołano pojedynek Rusłana Czagajewa z Nikołajem Wałujewem, argumentując, że jest chory na żółtaczkę, uznano to za skandal. W przyszłą sobotę Czagajew zmierzy się w Gelsenkirchen z Władymirem Kliczką i nikt już nie pamięta o problemach Uzbeka.
W pierwszym pojedynku stawką miał być tytuł mistrza świata WBA, w drugim Czagajew spróbuje odebrać pasy IBF i WBO młodszemu z braci Kliczków. Uzbek decyzją władz WBA nie jest już mistrzem tej organizacji. Tytuł przyznano Wałujewowi, choć w Helsinkach do walki o ten pas nie doszło.
O tym, że zawodowy boks przestał być zrozumiały dla kibiców, wiadomo od dawna. 17 kategorii wagowych i cztery liczące się federacje dają 68 czempionów. Ale przecież na tym nie koniec. Organizacje mnożą się jak grzyby po deszczu i o dziwo, poza zdezorientowanym widzem, nikomu to nie przeszkadza. Pasów starczy dla każdego, a telewizje, które za to płacą, najczęściej nie protestują. Reagują dopiero wówczas, kiedy skandal jest gigantyczny. Tak zrobiła niemiecka ARD, która nie pokazała okrojonej gali.
Najgorsze, że winnych skandali nie ma. U Czagajewa ponoć wykryto żółtaczkę typu B. Lekarze z jego grupy (Universum), podpierając się światowymi autorytetami, twierdzili, że odbiegające nieco od normy wyniki krwi byłego już mistrza WBA są takie same od pięciu lat, od chwili, gdy Rusłan przeszedł wirusowe zapalenie wątroby. To, co przeszkadzało fińskiej komisji lekarskiej i ludziom z grupy Wielfrieda Sauerlanda (Wałujew), nie przeszkadza teraz w najmniejszym stopniu tym, którzy zgodzili się, by Czagajew zastąpił kontuzjowanego Anglika Davida Haye’a i zmierzył się z Kliczką.
Wniosek z tego taki, że w Helsinkach szukano pretekstu, by odwołać pojedynek. Widać Donowi Kingowi, współpromotorowi Wałujewa, bardzo na tym zależało. Warto tylko pamiętać, że w 1998 roku tenże King w ostatniej chwili odwołał galę w nowojorskiej Madison Square Garden, gdzie główną walką miał być pojedynek pomiędzy Evanderem Holyfieldem i Henry Akinwande. Pretekstem była ... żółtaczka typu B nagle wykryta u Akinwande. Niesmak i wątpliwości jednak zostały, a „New York Times” napisał wtedy, że przyczyny odwołania walki mogły być inne. Bilety sprzedawały się bardzo słabo, więc King wolał zrezygnować z imprezy, niż stracić finansowo. Od tamtego skandalu upłynęło 11 lat, ale nic się nie zmieniło.