29 - letni Haye, mistrz świata organizacji WBA w wadze ciężkiej dopiął swego. Nie tylko zmusił do poddania byłego czempiona, Johna Ruiza, ale potwierdził, że w tej chwili jest jedynym pięściarzem tej kategorii, który może zagrozić Władymirowi i Witalijowi Kliczkom. Mówi się, że za walki z ukraińskimi braćmi, jeśli dojdą do skutku dostanie nie mniej niż 10 mln funtów. W najbliższym czasie jego trener i partner biznesowy Adam Booth siądzie do rozmów z Golden Boy Promotions, która jest promotorem Haye'a w USA oraz z Wilfriedem Sauerlandem (promotor na Europę), który głośno mówi o rewanżu Anglika z Rosjaninem Nikołajem Wałujewem.
Co więcej walki z Haye'm chce teraz Bernard Hopkins, który w minioną sobotę pokonał w Las Vegas Roya Jonesa Juniora. - Jeśli myślicie, że to efekt ciosów w tył głowy, które zadawał mi Jones to się mylicie. Nie zwariowałem, stać mnie na wygraną z Haye'm - przechwala się Amerykanin, ale po tym co pokazał w Mandalay Bay nikt mu nie wierzy.
Haye wyraźnie odcina się od takiego pojedynku. - Hopkins zawsze był moim idolem i niech tak zostanie. Rozumiem, że chciałby na starość jeszcze trochę zarobić, ale nic z tego. On ma już 45 lat, walczy w wadze półciężkiej a ja szukam poważnych rywali - mówi mistrz WBA w kategorii ciężkiej.
Po ostatnim zwycięstwie znów przybyło mu zwolenników. On sam powtarza, że te ciosy, które rzuciły na deski twardego Ruiza powaliłby też Kliczków. O Angliku bardzo pochlebnie wyraża się też 88. letni Angelo Dundee, były trener Muhammada Alego. Jego zdaniem Haye ma bardzo szybkie ręce i potężne uderzenie. A mając takie argumenty można wygrać z każdym - uważa Dundee.
Haye chciałby kolejny pojedynek stoczyć najpóźniej jesienią, w październiku lub listopadzie, najlepiej na Wembley w Londynie, na oczach 80 tysięcy widzów. Ale bardzo prawdopodobne, że korzystniejsze propozycje nadejdą z USA lub Niemiec. Anglik zarzeka się też, że stoczy jeszcze góra 3-4 walki i w 2011 roku zakończy karierę. To kolejny chwyt marketingowy, nikt nie wierzy przecież w to co mówi. Chodzi przecież o to, by kolejka do kasy była coraz większa, wtedy stawki też pójdą w górę.