32. letni Uzbek, były mistrz świata organizacji WBA w wadze ciężkiej wrócił na ring po prawie rocznej przerwie. 20 czerwca ubiegłego roku doznał bolesnej porażki z rąk Ukraińca Władymira Kliczki i szybko zapomniano, że to Czagajew był tym, który pokonał olbrzymiego Nikołaja Wałujewa i odebrał mu mistrzowski tytuł. Mówiono, że Rusłan się skończył, że już nigdy nie będzie tak dobry jak kiedyś. Ale on wciąż wierzy, że znów będzie mistrzem. Ta walka przybliża go do marzeń, bo była oficjalnym eliminatorem organizacji WBA. Mistrzem jest Anglik Davide Haye, który nie może dogadać się z braćmi Kliczko, mistrzami pozostałych federacji, więc kto wie, może obejrzymy go w starciu z Czagajewem. To byłby ciekawy pojedynek pod warunkiem, że Uzbek będzie dobrze przygotowany i nie dozna kontuzji, które są jego zmorą.

Dziewięć lat temu w Belfaście, gdzie w 2001 rozgrywano mistrzostwa świata amatorów Czagajew wygrał wszystkie walki przed czasem i zdobył złoty medal w kategorii superciężkiej do której się przeniósł po długiej karierze w wadze ciężkiej. A Haye właśnie tam w wadze ciężkiej pokazał ile jest wart zmuszając do liczenia w finale Kubańczyka Odlaniera Solisa. Ostatecznie przegrał z nim przed czasem, ale pokazał talent i ogromne możliwości, które na zawodowych ringach przyniosły mu pas mistrza świata.

W Rostocku wygrał też inny świetny amator, Witalij Tajbert, mistrz świata organizacji WBA w wadze superpiórkowej. Pochodzący z Kazachstanu obywatel Niemiec pokonał Meksykanina Hectora Velazqueza jednogłośną decyzją sędziów. Walka została przerwana w dziewiątej rundzie z powodu kontuzji Tajberta zawinionej przez Velazqueza, więc podliczono punkty i okazało się, że zwycięstwo mistrza świata jest bezdyskusyjne. Sędziowie punktowali 87:83, 88:83, 88:82 - wszyscy dla Tajberta.

W dobrym humorze również opuścił Rostock Polak Aleksy Kuziemski wygrywając w wadze półciężkiej z niepokonanym do soboty Rosjaninem Igorem Michałkinem. 25-letni mańkut z Irkucka był w kariierze amatorskiej mistrzem Europy juniorów, ale to za mało, by pokonać doświadczonego Kuziemskiego, kiedyś też solidnego amatora, który stał z brązowymi medalami na podium mistrzostw świata i Europy seniorów. Były mistrz Polski może walczy niezbyt efektownie, ale jest skuteczny, o czym przekonał się Michałkin przegrywając zdecydowanie.