We wrześniu ubiegłego roku nasi siatkarze wygrali w finale 3:1 i zdobyli po raz pierwszy w historii mistrzostwo Starego Kontynentu, choć w Turcji zabrakło Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego i Sebastiana Świderskiego. W sobotę i niedzielę w Rzeszowie też ich nie będzie. Pierwsi dwaj odpoczywają po trudach ciężkiego sezonu, a Świderski dołączy do pierwszego zespołu prawdopodobnie po Lidze Światowej. Z Francją nie zagrają też Paweł Zagumny i Daniel Pliński, co potwierdza, że rewanż za Izmir mieć będzie towarzyski charakter.
Daniel Castellani, argentyński trener Polaków, mówi wprost, że ubiegłoroczny sukces to już historia. Przed reprezentacją kolejne wyzwania: najpierw Liga Światowa, później mistrzostwa świata we Włoszech, najważniejsza impreza w tym roku.
W Lidze Światowej nasza drużyna zagra w grupie z Niemcami, Argentyną i Kubą. Finał pod koniec lipca w Cordobie (Argentyna). Castellani chciałby tam polecieć, ale od razu zaznacza, że podobnie jak przed rokiem LŚ będzie poligonem doświadczalnym przed mistrzostwami świata.
Mecze z Francją pozwoliły siatkarzom i trenerowi znów się poznać. Do reprezentacji wrócił rozgrywający Łukasz Żygadło, są w niej debiutanci: dwaj środkowi – Patryk Czarnowski i Łukasz Wiśniewski, oraz młody przyjmujący Mateusz Mika. Oprócz nich Piotr Gruszka i Jakub Jarosz (atak), Marcin Możdżonek, Piotr Nowakowski, Karol Kłos (środkowi), Grzegorz Łomacz (rozgrywający), Michał Bąkiewicz, Bartosz Kurek, Zbigniew Bartman, Michał Ruciak (przyjmujący) oraz Piotr Gacek i Paweł Zatorski (libero).
W drużynie wicemistrzów Europy też było kilka nowych twarzy, bo Francuzi, podobnie jak Polacy, meczów w Rzeszowie nie zamierzali traktować śmiertelnie poważnie, tylko z przymrużeniem oka.