Reklama

Ruszyły transfery w Formule 1

Transferowa karuzela ruszyła jeszcze przed końcem sezonu. Czy Sebastian Vettel wyciągnie Ferrari z zapaści, a Fernando Alonso odnajdzie się w nowym zespole?

Publikacja: 27.11.2014 00:44

Sebastian Vettel – cudowne dziecko Red Bulla po 16 latach rozstaje się z firmą

Sebastian Vettel – cudowne dziecko Red Bulla po 16 latach rozstaje się z firmą

Foto: AFP

Gdybyśmy mieli porównać sytuację w wyścigowych mistrzostwach świata do piłki nożnej, to Leo Messi przeszedł właśnie do Realu Madryt w miejsce Cristiano Ronaldo, który co prawda ogłosił odejście z klubu, ale nie zdradził jeszcze, gdzie będzie grał.

W wyścigowym świecie Messim jest Sebastian Vettel. Wspierany od 11. roku życia przez Red Bulla, w latach 2010–2013 zdobył wraz z zespołem wszystko, co było do zdobycia: cztery mistrzowskie tytuły wśród kierowców i cztery w klasyfikacji konstruktorów. – Panowie, musimy pamiętać te czasy. Nie ma gwarancji, że potrwają wiecznie – mówił nieco ponad rok temu, po zwycięstwie w Grand Prix USA. Miał rację.

W tym sezonie na torach dominowała już nowa siła: samochody Mercedes z Lewisem Hamiltonem i Nico Rosbergiem w kokpitach. Reszcie pozostała walka o trzecią lokatę – a Vettel wcale nie wyszedł z niej zwycięsko. W cień usunął go nowy zespołowy partner Daniel Ricciardo. Zawsze pogodny Australijczyk nie przestraszył się utytułowanego kolegi i przez cały rok prezentował o wiele lepszą formę. Wygrał trzy wyścigi – jako jedyny przełamał hegemonię Mercedesa – i w klasyfikacji mistrzostw zajął trzecie miejsce.

Vettel był piąty, tylko czterokrotnie stawał na podium. Jako pierwszy obrońca tytułu od 1998 roku nie odniósł ani jednego zwycięstwa. Zawsze czuł się w Red Bullu jak u siebie w domu. Był cudownym dzieckiem firmy, symbolem sukcesu. Gdy dochodziło do spięć z poprzednim zespołowym partnerem Markiem Webberem, zespół zawsze roztaczał nad nim ochronny parasol. W tym roku taryfy ulgowej już nie było, a Ricciardo doskonale wykorzystał swoją szansę i zapracował na rolę nowego lidera Red Bulla.

Niespodziewanie Vettel otrzymał prezent w postaci wakatu w Ferrari: po pięciu latach bezskutecznych prób wywalczenia trzeciego w karierze tytułu mistrza świata Fernando Alonso przedwcześnie rozwiązał kontrakt ze Scuderią.

Reklama
Reklama

Po raz pierwszy od 1993 roku włoska ekipa nie wygrała ani jednego wyścigu, a wysiłki Hiszpana wystarczyły tylko do zdobycia czwartej lokaty w klasyfikacji konstruktorów. O słabości tegorocznego auta świadczą wyniki drugiego kierowcy: Kimi Raikkonen, mistrz świata z 2007 roku, uzbierał jedną trzecią punktów zdobytych przez zespołowego partnera i był dopiero 12. w klasyfikacji generalnej (Alonso szósty).

W Maranello przez cały sezon leciały głowy: wiosną zwolniono szefa Stefano Domenicalego, a jego następca Marco Mattiacci przepracował na stanowisku niecałe osiem miesięcy i dzień po ostatnim wyścigu zastąpił go Maurizio Arrivabene, były wiceprezes ds. marketingu w koncernie Philip Morris. Wyrzucono odpowiedzialnego za fatalny projekt jednostki napędowej Lucę Marmoriniego, a tuż po Grand Prix Włoch posadę prezesa Ferrari stracił Luca Cordero di Montezemolo. Kropką nad i było dobrowolne odejście Alonso.

Oficjalnie nie wiadomo, gdzie w przyszłym roku wyląduje Hiszpan, ale jedynym rozwiązaniem jest McLaren: inna wyścigowa potęga, która przeżywa kryzys i nie wygrała żadnego wyścigu od dwóch lat. Receptą na wyjście z dołka ma być zmiana dostawcy jednostki napędowej z Mercedesa na Hondę: firmę, z którą McLaren dominował na torach F1 na przełomie lat 80. i 90.

W wyścigach sukces kierowcy zależy od znalezienia się we właściwym miejscu o właściwym czasie. Alonso po mistrzowskich sezonach 2005–2006 z Renault nie ma szczęścia do dobrych decyzji. Chaos w Maranello skłonił go do odważnego kroku: zamiast dreptać w miejscu, postanowił poszukać szczęścia gdzie indziej i tym samym pomógł Vettelowi.

Każdy marzy o startach w Ferrari, więc trudno się Niemcowi dziwić, że wykorzystał ruch Alonso i podjął pierwszą poważną, samodzielną decyzję w karierze. Jeśli z nim w kokpicie Scuderia wróci na szczyty, to Vettel zostanie pełnoprawnym następcą Michaela Schumachera, który 15 lat temu odegrał pierwszoplanową rolę w wydobyciu Ferrari z poprzedniej zapaści i zdobył w czerwonych barwach pięć mistrzowskich tytułów.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama