Reklama

Lance Armstrong robi z siebie kozła ofiarnego

Jeden z największych oszustów w historii sportu znów przemówił i ponownie zaszokował.

Publikacja: 27.01.2015 19:57

Lance Armstrong robi z siebie kozła ofiarnego

Foto: Bloomberg

– Czy brałbyś dziś doping, gdybyś nadal był czynnym zawodnikiem? – zapytał Lance'a Armstronga dziennikarz BBC News Dan Roan w ekskluzywnym i obszernym wywiadzie, który zostanie wyemitowany w najbliższy czwartek. – Skomplikowana sprawa. Moja odpowiedź nie będzie za bardzo popularna. Gdybym jeździł w 2015 roku, nie. Nie zrobiłbym tego ponownie, bo sądzę, że nie musiałbym tego robić. Ale gdybyśmy wrócili do 1995 roku, kiedy doping był wszechobecny i niszczył ten sport, najprawdopodobniej zrobiłbym to ponownie. Może ludzie nie chcą tego słuchać, ale taka jest prawda – odpowiedział były kolarz.

43-letni Amerykanin przemówił oficjalnie po raz pierwszy od wywiadu z 2013 roku, którego tuż po ujawnieniu jego oszustw przez rządową agencję do walki z dopingiem (USADA) udzielił Oprah Winfrey. Przyznał się wówczas do stosowania nielegalnego wspomagania, które pomogło mu w odniesieniu siedmiu zwycięstw w Tour de France w latach 1999–2005. Już wtedy odebrano mu wszystkie tytuły, a USADA postanowiła go dożywotnio zdyskwalifikować.

Po latach Armstrong ani trochę nie spokorniał. Czuje się ofiarą systemu, usprawiedliwia się, mówiąc, że „ścigał się w niedoskonałych czasach", które wymusiły na nim „złe decyzje". – Podjąłem taką decyzję, moja grupa podjęła taką decyzję, cały peleton podjął taką decyzję, to były złe decyzje w złych czasach.

Nie uznaje za słuszne odebrania mu zwycięstw w Tour de France. – Chciałbym, żeby był zwycięzca. Mówię to jako fan. Tour de France ma potężną wyrwę na liście zwycięzców w czasie I i II wojny światowej, a potem w moich czasach, tak jakby doszło do innej światowej wojny. Historia prostuje pewne rzeczy. Mam wrażenie, że wygrałem te Tour de France – stwierdził.

Dlaczego kolarski szarlatan znów przemówił? Być może wiele tłumaczy inna część wywiadu. Były kolarz narzeka, że nie jest mu łatwo. – Teraz żyję w tempie 10 mil na godzinę, a nie 100 – stwierdził. Chciałby wrócić do publicznej działalności w kolarstwie, fundacjach charytatywnych bądź biznesu. – Nie wiem, czy ludzie są na to gotowi. Chętnie bym powiedział, że tak, szczególnie społeczność rowerowa i ludzi chorych na raka. Ale to tylko moje zdanie – stwierdził.

Reklama
Reklama

Pierwsze przymiarki do powrotu Armstronga do świata kolarskiego już nastąpiły. Prezes UCI Brian Cookson pod koniec ubiegłego roku zapowiedział, że Amerykanin mógłby się włączyć do prac komisji przygotowującej reformę kolarstwa. – Każdy zasłużył na drugą szansę, ale chodzi o człowieka, który przewinił nie jeden, nie dwa razy. On był wiecznym oszustem. Nie ma takiego drugiego w historii kolarstwa. Zasłużył na dożywotnią dyskwalifikację – odpowiedział na to rodak Armstronga, trzykrotny zwycięzca Tour de France Greg LeMond.

Sport
Stadion Polonii: ratusz poprosi cztery firmy o złożenie ofert
Sport
Zmarł Hulk Hogan, ikona i popularyzator wrestlingu
Sport
Nie żyje Felix Baumgartner, legenda sportów ekstremalnych
Sport
Nie chce pałacu. Kirsty Coventry - pierwsza kobieta przejmuje władzę w MKOl
Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Reklama
Reklama