FIFA to nie UEFA, pozostawia więcej miejsca na interpretację procedur krajom, którym powierza imprezę, ale to absolutnie nie wpłynęło na obniżenie polskich standardów w porównaniu z Euro U-21. A chyba nawet nie trzeba przypominać, że przed dwoma laty do pełni szczęścia zabrakło jednie przyzwoitego wyniku sportowego. Teraz – choć skala trudności wydaje się wyższa – i pod tym względem może być jednak inaczej. To znaczy lepiej.

Sternicy PZPN wiedzą już bowiem, że choć reprezentacje prowadzone przez Czesława Michniewicza i Jacka Magierę potocznie nazywane są młodzieżowymi, to tak naprawdę budowane z seniorów, wymagają seniorskiego spojrzenia z ławki szkoleniowej. Michniewicz w kwalifikacjach MME nie bawił się w piękną grę i idealistyczne opowieści. Twardo stąpał po ziemi i ogrywał lepszych piłkarsko rywali taktyką. Taką, którą nie wszystkim przypadła do gustu, mocno defensywną, lecz gdy tylko była konsekwentnie realizowana – skuteczną. Dzięki niej wywalczył awans do turnieju finałowego w starszej kategorii wiekowej. Wytyczył ścieżkę Magierze, który także wie, jak smakuje tytuł mistrza Polski. A nawet więcej, umiał przecież zremisować z Realem Madryt w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Zatem ma już za sobą egzamin z przygotowywania właściwiej strategii na starcie ze znacznie mocniejszym przeciwnikiem.

Rację mają ci, którzy twierdzą, że turnieje młodzieżowe mają mniejszy zasięg niż mundiale i Euro seniorów. Kto jednak przypomina sobie MME 2017 Poland, musiał także zarejestrować, że w miastach-organizatorach sporo mieszkańców żyło turniejem. A na przykład w Lublinie pokaźna grupa usługodawców była w stanie nieźle zarobić na przyjeździe kilkutysięcznej grupy Szwedów. Efekt promocyjny działa do dziś, a przecież – skoro w FIFA U-20 World Cup Poland 2019 uczestników będzie dwukrotnie więcej niż przed dwoma laty – teraz zyski, także finansowe, mogą być większe.

Majowo-czerwcowy turniej będzie transmitowany do ponad 100 krajów, w których Polskę będzie można pokazać jako nowoczesny i gościnny kraj, ze świetną infrastrukturą stadionową i urokliwymi zakątkami. Za tę możliwość w 100 procentach zapłaci FIFA, gdyż koszty poniesione przez samorządy z góry trzeba traktować jako inwestycje, które zwrócą się z zyskiem. A przy okazji PZPN nie tylko wywiąże się ze statutowego obowiązku reklamowania futbolu wśród obywateli, ale i w niestandardowy sposób uczci własne 100-lecie. Zatem – dobrze to wszystko zostało wymyślone.