Reklama

Kolarstwo: Enrico Gasparotto wygrał klasyk Amstel Gold Race

Włoch Enrico Gasparotto wygrał klasyk Amstel Gold Race. Michał Kwiatkowski wycofał się w końcowej fazie rywalizacji.

Aktualizacja: 17.04.2016 19:59 Publikacja: 17.04.2016 19:32

Kolarstwo: Enrico Gasparotto wygrał klasyk Amstel Gold Race

Foto: AFP

W ubiegłym roku polski kolarz wygrał wyścig rozgrywany na krętych i pagórkowatych drogach Limburgii. Było to jego pierwsze zwycięstwo w koszulce mistrza świata w wielkim klasyku i drugie oprócz jazdy na czas w prologu Paryż–Nicea w poprzednim sezonie. Kwiatkowski potwierdził wtedy w Holandii umiejętność mistrzowskiego rozgrywania wyścigów jednodniowych.

Przed tegoroczną edycją był faworytem. Drużyna Sky wyznaczyła mu rolę lidera, a wszystkie lokalne media wymieniały go jako możliwego zwycięzcę jednym tchem z miejscową gwiazdą Tomem Dumoulinem, belgijskim idolem – trzykrotnym zwycięzcą wyścigu – Philippe'em Gilbertem oraz Australijczykami Michaelem Mathewsem i Simonem Gerransem.

W decydującym momencie, kiedy raz za razem trzeba było w morderczym tempie pokonywać kolejne niewielkie, ale wykluczające wszelką słabość organizmu pagórki, 25-letni torunianin zszedł z roweru. To niezwyczajne zachowanie dla tego walecznego zawodnika, ale w tym wypadku zdrowy rozsądek zwyciężył z ambicją.

Za metą Kwiatkowski tłumaczył, że deszcz i zimno w pierwszej fazie wyścigu dały mu się tak mocno we znaki, że bardzo zmarzł na rowerze i dalsza jazda była pozbawiona sensu. Wolał zachować siły na kolejny wielki klasyk Liege–Bastogne–Liege (24 kwietnia), niż trwonić je na ciężką końcówkę Amstel, wiedząc, że nic tym razem w Limburgii nie zdziała.

Nie dali rady także faworyci. Niespodziewanie ograł ich włoski weteran z drugiej ligi (grupa Wanty) Enrico Gasparotto. Na finiszu wyprzedził on młodszego o dziesięć lat Duńczyka Michaela Valgrena. Najlepszy z Polaków Michał Gołaś, który wcześniej pracował dla Kwiatkowskiego, był 72. Kolarze z CCC Polkowice wypadli jeszcze słabiej. Wciąż uczą się kolarstwa na najwyższym poziomie.

Reklama
Reklama

W holenderskim wyścigu mimo trudnych warunków atmosferycznych obyło się bez kraks, tak częstych w klasykach rozgrywanych na wąskich drogach. W tym roku doszło już do jednego wypadku śmiertelnego. Antoine Demoite zginął potrącony przez motocykl podczas wyścigu Gent–Wevelgem. Międzynarodowa Federacja Kolarska (UCI) ma z tym wielki problem. Planuje zaostrzyć kryteria doboru motocyklistów jadących w kolumnie wyścigów i ograniczyć akredytacje dla jeżdżących motocyklami dziennikarzy.

Na razie UCI zabroniła stosowania w rowerach hamulców tarczowych. Podczas ostatniej edycji Paryż–Roubaix dwaj uczestniczący w kraksie kolarze, Francisco Ventoso i Nikolas Maes, upadli na rowery zawodników z tego typu hamulcami. Urządzenie zadziałało jak piła tarczowa, rozcinając do kości skórę pechowców.

Ventoso wystosował list do władz UCI, załączając makabryczne zdjęcia z wypadku. „Co by się stało, gdyby hamulec rozciął tętnicę szyjną albo udową?" – pytał retorycznie. Federacja natychmiast podjęła jedyną możliwą w takich okolicznościach decyzję. Hamulce zagrażające zdrowiu i życiu kolarzy zostały zakazane.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama