Ja jestem kibicem Cracovii, i to kibicem dość fanatycznym. Zawodnicy Wisły nie powodowali mych żywszych uczuć. Nawałka był pewnym wyjątkiem. To był wielce utalentowany piłkarz, któremu kontuzje udaremniły rozwinięcie przyrodzonych umiejętności. Mam dla niego chyba największą sympatię ze wszystkich wiśloków, jak to mówią w Krakowie. Podoba mi się to, co robi, bo wśród poprzednich selekcjonerów był ktoś, kto prawie nie mówił po polsku, inny ustalał skład na turniej przy nadmiernej ilości whisky, co ja pochwalam, żeby było jasne, w każdym razie nie potępiam, ale nie powinny takie informacje przedostawać się do wiedzy publicznej. Nawałka słynął też z nienagannego ubrania, już jako trener Górnika Zabrze: stosowne pikowane kurtki, odpowiednie koszulki, to przetrwało. Słowem, Adam Nawałka jest selekcjonerem, na którego przyjemnie popatrzeć. To nie jest mało, zwłaszcza że on ma opinię pracoholika i człowieka dążącego do perfekcji.
Ale w reprezentacji, niezależnie od medialnego wzmożenia, są też dobrzy piłkarze?
To nie są frajerzy. Krychowiak jest bardzo dobry. On gra w Sevilli, to nie jest byle co. Lewandowski – wielki piłkarz, choć nie ma wielkiego dryblingu, ale ma nogę dobrze ustawioną i niesamowitą sprawność strzelecką. Ale ja bym chciał, żeby to były mistrzostwa Bartosza Kapustki. On ma wszelkie dane do tego, jeśli ktoś ma tu jakiekolwiek dane, żeby zostać gwiazdą. W końcu dożyłem sukcesów Cracovii, a poprzednie były w 1952 roku. To jest rok, kiedy się urodziłem, więc pamiętam słabo, ale się cieszę, że 60 lat czekałem i doczekałem chwili, że monolog, który teraz głoszę, że Euro 2016 to będzie turniej Kapustki, niekoniecznie musi być komiczny.
Nie przygotuje pan polskich kibiców na klasyczną triadę: mecz otwarcia, o wszystko, o honor?
Mam za sobą długie ćwiczenia na Cracovii i jestem dość jałowy, bo jestem wyłącznie przygotowany do klęski. To się zmieniło, jestem tym oszołomiony, ale też nie mam na to języka. Mnie się jednak wydaje, że piłka nożna dla znacznej części aktywnych sympatyków w gruncie rzeczy przestała być sportem. Oczywiście jest przyjemnie, jak nasi wygrają, ale są też farby na pysku, koszulki, jakieś peruki, błazeńskie czapeczki, pojawiły się kobiety na trybunach. Radość ze zwycięstwa i smutek po przegranej trwa krótko, bo generalnie sam mecz jest niezrozumiały. Czy mecz jest o stawkę czy towarzyski, widowisko zawsze jest jednakie. Z drugiej strony dobrze, może obecność przebranych dziewczyn będzie źródłem złagodzenia obyczajów.
Będzie w tym roku krytyka komentatorów Euro, jakieś uwagi?