Rio: Brazylijczycy z Neymarem chcą zdobyć złoto

Futbol na igrzyskach nigdy nie był pełnoprawnym sportem. W Rio o medale rywalizują zawodnicy do lat 23.

Aktualizacja: 03.08.2016 20:09 Publikacja: 02.08.2016 19:31

Neymar to jedyna gwiazda olimpijskiego turnieju

Neymar to jedyna gwiazda olimpijskiego turnieju

Foto: AFP/ EVARISTO SA

Najsłynniejszym meczem piłkarskim w historii igrzysk olimpijskich pozostaje ćwierćfinał z 1936 roku, który odbył się w Berlinie. Reprezentacja gospodarzy, czyli III Rzeszy, przegrała niespodziewanie z Norwegią 0:2. Był to jedyny mecz piłkarski, który na własne oczy obejrzał Adolf Hitler. Führer został zapewniony przez swych doradców, że zespół prowadzony przez zdeklarowanego nazistę Ottona Nerza rozgromi Norwegów, więc z propagandowego punktu widzenia dobrze będzie, jeśli pojawi się na widowni. Gdy w 83. minucie Magnar Isaksen zdobył swoją drugą bramkę i podwyższył na 2:0 dla Norwegii, wściekły Führer opuścił stadion i już nigdy na mecz piłkarski nie poszedł. Co więcej, on i jego otoczenie stwierdzili, że tak nieprzewidywalnego sportu jak piłka nożna nie da się wykorzystać propagandowo.

Powód, dla którego mecz z Hitlerem na trybunach pozostanie najsłynniejszym w dziejach olimpijskiego futbolu, jest niestety banalny – piłka nożna nigdy na igrzyskach nie była pełnoprawnym sportem. W pierwszych nowożytnych igrzyskach w Atenach w ogóle nie znalazła się w programie – owszem, rozegrano nieoficjalny turniej piłkarski, który wygrała Dania, ale jej rywalami były reprezentacje greckich miast. Największymi przeszkodami w rozkwicie futbolu na igrzyskach były zawodowstwo i monopol FIFA, która nie chciała (i wciąż nie chce) konkurencji dla mistrzostw świata.

Profesjonalizm wkroczył do futbolu w momencie, gdy ktoś pierwszy raz kopnął piłkę trochę lepiej niż przeciwnik, a olimpijska idea czystego sportu była szczytna, ale nigdy nie przystawała do piłkarskiej rzeczywistości. Anglicy profesjonalizm zalegalizowali już w 1885 roku. Inne kraje broniły się bardzo długo, ale tak naprawdę przez wiele lat przymykały oko na profesjonalizm wprowadzany kuchennymi drzwiami. Niemcy udawali ślepców aż do 1963 roku.

W igrzyskach 1924 i 1928 roku triumfował Urugwaj. W roku 1930 Urugwajczycy wygrali także pierwsze mistrzostwa świata – turniej z udziałem zawodowców. Urugwaj zdobył też tytuł podczas pierwszego powojennego mundialu w roku 1950, wówczas to było futbolowe mocarstwo.

Po wojnie igrzyska na długo zamknięto dla zawodowych piłkarzy i nie tylko piłkarzy. Dyskwalifikowano każdego, kto choćby spojrzał na zawodowca. FIFA budowała potęgę mundiali i dopiero w latach 70. najzdolniejszych młodych piłkarzy przemycano do zespołów olimpijskich tuż przed podpisaniem przez nich zawodowego kontraktu.

W tej sytuacji w latach 1948–1992 triumfowała hipokryzja – olimpijski turniej piłkarski zmienił się praktycznie w mistrzostwa Układu Warszawskiego, bo piłkarze z krajów socjalistycznych byli przecież amatorami. Włodzimierz Lubański – górnikiem, Kazimierz Deyna – żołnierzem wojska polskiego, podobnie jak Ferenc Puskas, który dosłużył się stopnia majora węgierskiej armii. W ciągu tych 44 lat trzy złote, dwa srebrne i jeden brązowy medal zdobyli Węgrzy, dwukrotnie po złoto sięgali reprezentanci ZSRR (trzy razy brąz). To także najlepszy okres dla polskiej piłki w igrzyskach, drużyny prowadzone przez Kazimierza Górskiego zdobyły złoto i srebro.

Dla Polaków najważniejszym olimpijskim meczem już na zawsze pozostanie zwycięski finał przeciwko Węgrom w 1972 roku w Monachium. Po dwóch golach Kazimierza Deyny biało-czerwoni odrobili straty, wygrali 2:1 i sięgnęli po złoty medal. Tym samym drużyna Górskiego osiągnęła swój pierwszy sukces – kładąc kamień węgielny pod własny mit.

Cztery lata później mniej więcej ci sami piłkarze i ten sam trener sięgnęli po srebro w Montrealu. Byli już jednak trzecią drużyną mistrzostw świata, więc finałową porażkę uznano za klapę i oznaczała ona koniec Orłów Górskiego. Trener niby sam zrezygnował z prowadzenia drużyny narodowej, ale nie miał za bardzo innego wyjścia, bo naciski były wielkie.

Srebrny medal w Barcelonie w 1992 roku, gdy drużyna Janusza Wójcika przegrała w finale z Hiszpanią 2:3, był ogromnym sukcesem polskiej piłki po latach posuchy. Po kolejnych zmianach regulaminowych w igrzyskach mogli już wówczas grać zawodowi piłkarze, którzy jednak nie ukończyli 23. roku życia. Nie była to więc prawdziwa reprezentacja i dlatego zespół Wójcika nie doczekał się aż takiego statusu jak największe polskie drużyny.

Od 1996 roku w igrzyskach rywalizują sztuczne twory, jakimi są zespoły do lat 23, ale każda federacja może dodatkowo powołać trzech starszych zawodników (wszyscy mogą być zawodowcami).

W Rio największą i zarazem jedyną gwiazdą będzie ulubieniec tłumów w Brazylii – Neymar. Gospodarze w miarę poważnie traktują olimpijski turniej piłkarski, złoto w igrzyskach to bowiem jedyny tytuł, którego Brazylijczykom brakuje, by mogli powiedzieć, że w piłce nożnej zdobyli wszystko.

Dwukrotnie Canarinhos przegrywali w olimpijskim finale – ostatnio cztery lata temu w Londynie. Dlatego gdy Barcelona jasno postawiła sprawę, że puści Neymara albo na Copa America, albo do Rio, nikt nie miał wątpliwości, jaka będzie decyzja federacji. Pozbawiona Neymara drużyna Canarinhos w Pucharze Ameryki nie wyszła nawet z grupy.

O medal mogą też walczyć Niemcy (bracia Sven i Lars Benderowie zostali zgłoszeni jako zawodnicy starsi niż 23 lata) oraz Portugalczycy, którzy mniej więcej w olimpijskim składzie zdobyli wicemistrzostwo Europy do lat 21 w ubiegłym roku. W Brazylii zabraknie jednak kilku zawodników, których do dorosłej reprezentacji wziął na zwycięskie Euro 2016 Fernando Santos.

Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni