Rio: dwa medale polskich kajakarek

Srebro Marty Walczykiewicz na 200 m, brąz dwójki Karolina Naja – Beata Mikołajczyk na 500 m.

Aktualizacja: 16.08.2016 20:33 Publikacja: 16.08.2016 19:52

Marta Walczykiewicz ma już 11 medali mistrzostw świata, teraz jest wicemistrzynią olimpijską.

Marta Walczykiewicz ma już 11 medali mistrzostw świata, teraz jest wicemistrzynią olimpijską.

Foto: AFP, Damien Meyer

Relacja z Rio de Janeiro

Lagoa Rodrigo de Freitas znów przynosi reprezentacji Polski sukcesy. Po wioślarkach – kajakarki popłynęły tak, jak oczekiwano, mamy o dwa medale więcej, jest nadzieja na jeszcze jeden, kobiecej czwórki na 500 m. Popłynie w niej trójka medalistek z wtorku plus Edyta Dzieniszewska-Kierkla.

W kajakarstwie sprawy toczą się szybko. Dystans 500 m się nie dłuży, finał A po finale B, po osiem osad w każdym. Niespełna dwie minuty walki i wiadomo, kto wygrał. Polki wystartowały dobrze, płynęły przy Węgierkach, Gabrielli Szabo i Danucie Kozak (mama Polka, ojciec Węgier), więc tempo można było regulować wedle mistrzyń.

Doskonały finisz

Jedyna chwila niepokoju przyszła w połowie dystansu, gdy przyspieszyły Rosjanki i Białorusinki i polska łódka na chwilę spadła na piąte miejsce. Finisz był jednak doskonały, wystarczył do brązowego medalu, 0,6 sekundy przed Ukrainą, złoto dla Węgier, srebro dla Niemiec – taka jest hierarchia światowego kajakarstwa i zmienić ją bardzo trudno.

Na stadionie przy wodzie jest tłok, program gęsty od wyścigów, więc polskie dziewczyny po wyjściu z wody śmignęły szybko koło dziennikarzy, parę słów w przelocie do mikrofonów telewizyjnych i już dekoracja.

Po niej mogły już powiedzieć, co powiedzieć należy: pochwaliły trenera Tomasza Kryka za znakomite przygotowania, zadedykowały brąz rodzinom, podziękowały, że działacze zadbali o każdy szczegół przygotowań, nawet o to, by dziewczyny nie mieszkały przez parę dni w wiosce, tylko bliżej toru i mogły się porządnie wyspać.

Kilkanaście minut później na starcie 200 metrów, na torze numer 5, ustawiła się Marta Walczykiewicz. Kobiecy sprint jest dopiero drugi raz na igrzyskach. Dobrze wiadomo, kto jest kim, przypadków nie ma. Na torze nr 4 żelazna kandydatka do złota Nowozelandka Lisa Carrington, mistrzyni olimpijska z Londynu, obok mocno różowy, zatem dobrze widoczny kajak Polki. Na tak krótkim dystansie praca pań trwa około 40 sekund. Nie ma w niej czasu na rozmyślania, jest tylko ból mięśni i rytm uderzania wiosła w wodę.

Carrington jak zawsze nie zostawiła innym szans na złoto. Prowadziła mniej więcej od 50 m po starcie. Dziób różowej łódki Marty Walczykiewicz dość długo był niemal równo z dziobami łódek Inny Osypienko-Radomskiej z Azerbejdżanu, Speli Ponomarienko-Janić ze Słowenii i Francuzki Sarah Guyot. To są mistrzynie tego unikalnego fachu, sprinterki, którym niedzielny kajakarz nie potrafiłby dotrzymać kroku nawet przez 10 metrów.

Jest szacunek

Na niespełna 100 m przed metą Walczykiewicz zaczęła wolniutko wypracowywać przewagę wśród trójki walczącej o srebro. Trudno to ocenić, gdy kamery pokazują rywalizację z ukosa, jeszcze trudniej nieuzbrojonym okiem bezpośrednio na wodzie. Ale bardziej z wiary niż dzięki obrazowi widzieliśmy, że już miała to drugie miejsce.

Meta pojawiła się błyskawicznie, wynik na kolorowej tablicy przy torze także: pierwsza Lisa Carrington – 39,864 s, druga Marta Walczykiewicz – 40,279, trzecia Inna Osypienko-Radomska – 40,401.

W świecie kajakarskim jest szacunek, po wyjściu na pomost, wszystkie panie się wyściskały i poszły odbierać owoce swego wysiłku. Polka jest wśród tych szanowanych najbardziej. Była już mistrzynią świata, mistrzynią Europy w różnych osadach i na różnych dystansach. Wprawdzie sprint na 200 m ma wciąż dominatorkę z Nowej Zelandii, ale nadzieja, że uda się kiedyś prześcignąć i ją, zgasnąć nie powinna.

Trzy koty

Marta Walczykiewicz pływa w kajaku od kilkunastu lat.

To rodzinna anegdota: o tym, że tata jest w Kaliszu trenerem kajakarstwa, dowiedziała się przypadkiem od starszej siostry, już uprawiającej ten sport. Miała dziewięć lat, gdy poszła z rodzicem na przystań, trochę po znajomości dostała się na treningi, bo jeszcze nie za bardzo umiała pływać.

Starsza siostra zajęła się w końcu pięściarstwem, młodsza została w kajaku na kolejne kilkanaście lat. W barwach Kaliskiego Towarzystwa Wioślarskiego zdobywała mnóstwo medali mistrzostw Polski, specjalizacja w sprincie dała jej pięć tytułów wicemistrzyni świata, cztery razy za Carrington. W Rio ta tradycja została podtrzymana.

Znajomi mówią, że Marta, osoba wrażliwa, kocha zwierzęta, ma trzy koty, żałuje, że nie może zabierać ich na kajak. Drzemie w niej także chęć do pracy społecznej, próbowała już dwa lata temu zostać radną w Kaliszu, ale wyborcy uznali, że na razie więcej zrobi w sporcie.

Pływa z koleżankami w reprezentacyjnej czwórce na 500 m i ta osada też jest wysoko ceniona w Rio. Ma parę dni na odpoczynek, start eliminacji czwórki w piątek.

Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni