Reklama

Trener Legii Warszawa zwolniony. Besnik Hasi na tureckim kazaniu

Besnik Hasi był dobrym piłkarzem. Jednym z pierwszych (i nielicznych) Albańczyków, którzy nie tyle może karierę na Zachodzie zrobili, co potrafili się tam zaaklimatyzować i wyrobić sobie nazwisko. 43 mecze w reprezentacji Albanii piłkarza pochodzącego z Kosowa mają swoją wymowę. Gra w KRC Genk, Anderlechcie, Cercle Brugge i TSV 1860 Monachium także. To niezłe CV, z tytułami mistrza Belgii i grą w Lidze Mistrzów włącznie.

Aktualizacja: 21.09.2016 15:58 Publikacja: 21.09.2016 15:53

Besnik Hasi

Besnik Hasi

Foto: PAP/Bartłomiej Zborowski

W Belgii Hasi uczył się życia na Zachodzie, obyczajów i języków. Robił to na tyle skutecznie, że kiedy zakończył karierę w Anderlechcie uznano go za swojego i zaproponowano pracę z grupami młodzieżowymi. Ciąg dalszy był także modelowy: od funkcji asystenta pierwszego trenera do szczytu, jakim w roku 2014 stało się powołanie go na głównego trenera Anderlechtu.

Michał Żewłakow był kolegą Hasiego z boiska, dobrze go znał i miał prawo sądzić, że Albańczyk poradzi sobie w Legii. Wszystko co robił Hasi po przyjeździe do Warszawy miało jednak cechy autodestrukcji. Na początku pracy, po przegranym przy Łazienkowskiej 1:4 z Lechem meczu o Superpuchar Polski Hasi wszedł do szatni i podniesionym, nie znoszącym sprzeciwu głosem wykrzyczał zawodnikom, że teraz on tu rządzi i wszyscy są skończeni. No, może niedokładnie tak to brzmiało, ale sens był właśnie taki: ja jestem pan trener, a was już tu nie ma.

Nikomu by się to nie spodobało i piłkarze Legii też przyjęli wobec nowego trenera postawę tyleż wyczekującą, co nieufną. Potem miało być jeszcze gorzej. Zaczęto sprowadzać nowych graczy, którzy od razu wchodzili do pierwszej jedenastki, mimo, że nie byli lepsi od zawodników, mających do tej pory w niej miejsca. Trzeba przyznać, że Hasiemu nie pomagała nieobecność odpoczywających po Euro Michała Pazdana oraz Tomasza Jodłowca, sprzedaż Artura Jędrzejczyka, Ariela Borysiuka, Ondreja Dudy i Igora Lewczuka, czy kontuzje kilku innych graczy, na czele z Michałem Kucharczykiem.

Transfery Legii wydawały się dość chaotyczne, sam trener chyba nad nimi nie panował. Na konferencji przed meczem z Termaliką przyznał, że nie oglądał wcześniej kupionego właśnie z Pogoni stopera Jakuba Czerwińskiego, ponieważ ufa skautom klubu. Na mecz z Borussią, najważniejszy dla polskiego klubu od 20 lat, wybrał jedenastkę piłkarzy którzy nigdy wcześniej ze sobą się nie spotkali. Parę środkowych obrońców tworzyli Jakub Czerwiński z Maciejem Dąbrowskim, którzy nie grali wspólnie nawet na treningu. Debiutant Waleri Kazaiszwili zwracał się na boisku do partnerów wykrzykując ich numery na koszulkach, bo nie znał nawet ich imion. Środkowy pomocnik Guilherme stał się lewym obrońcą.

Coś takiego miało znamiona nieświadomego sabotażu. Trener nie znał nie tylko możliwości zawodników własnej drużyny. Podobno przed meczem z Jagiellonią przestrzegał obrońców przed Frankowskim, będąc przekonanym, że Tomasz i Przemysław to ten sam zawodnik.

Reklama
Reklama

W szatni rozmawiał z zawodnikami po angielsku, co jest dziś standardem w zawodowym futbolu. Tyle, że trzy czwarte piłkarzy nie wiedziało co się do nich mówi, a bali się przyznać, że ten angielski był dla nich w praktyce tureckim kazaniem. Wychodzili na boisko i każdy robił swoje, co przychodziło im tym łatwiej, że się nie znali.

Hasi musiał wziąć pod uwagę wpis na Twiterze prezesa, który po przegranym meczu z Arką oświadczył, że „kilku zawodników nie może już grać w tej drużynie”. Kozłami ofiarnymi stali się Jakub Rzeźniczak i Tomasz Brzyski. Wszystko to pogarszało atmosferę w szatni, gdzie każdy myślał o sobie.

Hasi też. Po porażkach (a więc bardzo często jak na Legię) miał nieelegancki zwyczaj mówienia na konferencjach, że winę ponoszą zawodnicy, którzy się do niczego nie nadają. Wcześniej czy później ci zawodnicy w odwecie by go zwolnili, gdyby nie to, że zwolnił się sam.

Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Sport
Warszawa biegnie po rekord. W niedzielę odbędzie się 47. Nationale Nederlanden Maraton Warszawski
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Sport
Znajdą się pieniądze na modernizację Polonii? Los inwestycji w rękach radnych
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama