W równolegle rozgrywanym meczu Rumunia zremisowała bezbramkowo z Danią. Tym samym Polska ma sześć punktów przewagi nad drugą w tabeli Czarnogórą, tyle samo nad trzecią Danią i siedem nad Rumunią. Jeśli nie zdarzy się żadna katastrofa to rywalom pozostaje walka o drugą pozycję i oglądanie pleców Roberta Lewandowskiego i spółki.
Po raz kolejny najważniejszą postacią w zespole Nawałki był właśnie kapitan. W pierwszej połowie ilekroć Lewandowski dostawał piłkę, tyle razy dopadało go dwóch-trzech rywali, ale robiło się dzięki temu miejsce w innych sektorach boiska. Niestety koledzy nie potrafili tak do końca z tej przestrzeni skorzystać.
W trzeciej minucie niezłą okazję miał Kamil Grosicki, ale bramkarz wybił piłkę na rzut rożny. Po nim sytuację miał Kamil Glik, ale jego strzał z woleja minął o kilka centymetrów bramkę. Początek wyglądał więc bardzo obiecująco, ale później zaczęły się schody.
To nie był dobry mecz Polaków. Niewiele wnosili grający na skrzydłach Grosicki i Jakub Błaszczykowski, powiedzieć, że widać było brak Grzegorza Krychowiaka, to może przesada, ale jednak ani Karol Linetty, ani – do czasu – Piotr Zieliński nie zachwycali, nie potrafili wziąć ciężaru gry na siebie, odpowiedzialności, nie ryzykowali, nie dawali zespołowi tyle, ile od nich oczekiwali kibice. Najlepszym ze środkowych pomocników był Krzysztof Mączyński, ale jego zadania były znacznie prostsze. Przy rozegraniu podejść do stoperów i spróbować rozpocząć atak, w fazie obronnej jak najszybciej odebrać piłkę. I z tego wywiązywał się dobrze. Ale już podań do Lewandowskiego brakowało.
Skoro jednak nie szło z gry, to Lewandowski nie po to w ostatnich sezonach zaczął ćwiczyć strzelanie z rzutów wolnych, żeby to miało pójść na marne. W 40 minucie został sfaulowany przez Stefana Savicia. Sam ustawił piłkę i pięknie przymierzył, tuż obok słupka, bramkarz był bez żadnych szans.
W ogóle piękne gole charakteryzowały ten zupełnie niepiękny mecz. Czarnogórcy wyrównali po fantastycznym dośrodkowaniu i kapitalnej główce Stefana Mugosy, a trzy punkty Polakom zapewniła śliczna akcja duetu Zieliński –Łukasz Piszczek. Pomocnik Napoli posłał idealne podanie ze środka pola w pole karne rywala, a wbiegający Piszczek przelobował Mladen Bozovicia, piłka odbiła się jeszcze od wewnętrznej części słupka i razem z dwoma obrońcami Czarnogóry wpadła do siatki.