Moment prawdy Albionu

Anglicy znów uwierzyli, że mają reprezentację zdolną walczyć o Puchar Świata. We wtorek pierwszy poważny test ich młodzieży – mecz z Kolumbią.

Aktualizacja: 02.07.2018 22:39 Publikacja: 02.07.2018 20:43

Harry Kane – od niego Anglia jest uzależniona

Harry Kane – od niego Anglia jest uzależniona

Foto: AFP

Ten scenariusz powtarza się co cztery lata. Anglia jedzie na wielki turniej z ogromnymi oczekiwaniami, niemającymi logicznego uzasadnienia, i zostaje szybko sprowadzona na ziemię. Po 1990 roku w finałach MŚ wygrała tylko dwa mecze w fazie pucharowej (z Danią w 2002 roku i cztery lata później z Ekwadorem).

Przed wyjazdem do Rosji, pierwszy raz od dawna, buńczuczne zapowiedzi ustąpiły miejsca realnej ocenie sytuacji. Młody zespół pod wodzą równie młodego trenera Garetha Southgate'a miał jechać po naukę, nikt nie wywierał presji. Wystarczyły jednak dwa zwycięstwa nad autsajderami – Tunezją i Panamą – by na Wyspach wrócił optymizm.

To idzie młodzież

Dobrych nastrojów nie zepsuła nawet porażka z Belgią, bo obie drużyny nie wystawiły galowych jedenastek, oszczędzały swoich liderów (Harry Kane, Romelu Lukaku), a poza tym przegrany stawiał się w teoretycznie lepszej sytuacji, unikając Brazylii i trafiając do łatwiejszej części drabinki.

Kolumbia, potem zaś Szwecja lub Szwajcaria w ćwierćfinale, a następnie Chorwacja albo Rosja – tak wygląda droga Anglików do ewentualnego finału. Nic dziwnego, że po odpadnięciu Hiszpanów kibice i eksperci oczami wyobraźni widzą już swoich piłkarzy wychodzących 15 lipca na moskiewskie Łużniki.

– Jeśli nie dojdziemy przynajmniej do półfinału, będę zszokowany – mówi były reprezentant Anglii Paul Merson. – Kolumbia to niebezpieczny rywal, ale jesteśmy wystarczająco dobrzy, by sobie z nim poradzić. Szanuję Szwedów i Szwajcarów, ale gdy nie potrafisz pokonać takich zespołów, nie możesz myśleć o sukcesach na mundialu.

Wayne Rooney, który do niedawna nosił opaskę kapitańską, twierdzi, że młodzieży Southgate'a może się udać to, czego nie dokonało jego pokolenie, do którego przylgnęła opinia straconej generacji.

Selekcjoner zabrał do Rosji tylko pięciu zawodników, którzy uczestniczyli w klęsce na MŚ w Brazylii, gdzie Anglia nie wyszła z grupy.

Obrońca Gary Cahill, najstarszy (32 lata) i mający najwięcej meczów w kadrze (61), przekonuje, że gra w wielkich klubach to nie mniej cenna lekcja niż występy w reprezentacji. 15 z 23 piłkarzy pracuje na co dzień ze wspaniałymi trenerami: Pepem Guardiolą (Manchester City), Juergenem Kloppem (Liverpool), Mauricio Pochettino (Tottenham) i Jose Mourinho (Manchester United).

W minionym sezonie wszyscy poznali smak Ligi Mistrzów. Trent Alexander-Arnold i Jordan Henderson dotarli z Liverpoolem do finału. Kyle Walker, John Stones, Fabian Delph i Raheem Sterling zdobyli z Manchesterem City mistrzostwo Anglii. Jesse Lingard, który stał się asem w talii Southgate'a, mówi o rewolucji zaczynającej przynosić efekty, a Harry Kane o momencie prawdy, który pokaże, iż Anglia jest już gotowa na wielkie mecze. – Nie po to trenowaliśmy pewne warianty przez dwa lata, by teraz przegrać z Kolumbią – twierdzi Kane.

Snajper Tottenhamu został twarzą odmłodzonej kadry. W Rosji strzelił pięć z ośmiu bramek dla Anglików. Spotkanie z Belgią pokazało niestety, że zespół jest od niego uzależniony. Marcus Rashford, Jamie Vardy i Danny Welbeck – podobnie jak inni zmiennicy – rozczarowali.

Są więc powody, by sądzić, że mecz z Kolumbią to nie będzie łatwa przeprawa. Tym bardziej że tacy piłkarze jak Radamel Falcao i Juan Cuadrado, którzy nie poradzili sobie w Manchesterze United i Chelsea, będą mieli we wtorek coś do udowodnienia.

Escobar i Shakira

Brytyjska stacja ITV podkreśla, że niewielu Kolumbijczyków dostąpiło zaszczytu gry w Premier League. Pierwszy był Faustino Asprilla (1996–1998 w Newcastle), a obecnie po angielskich boiskach biega trójka: bramkarz David Ospina (Arsenal), obrońca Davinson Sanchez (Tottenham) i napastnik Jose Izquierdo (Brighton).

ITV ku pokrzepieniu serc wspomina spotkanie Anglii z Kolumbią sprzed 20 lat. Na mundialu we Francji Synowie Albionu wygrali w grupie 2:0 po golach Darrena Andertona i Davida Beckhama.

Anglicy nie ukrywają, że bardziej niż z futbolem Kolumbia kojarzy im się z narkotykowym baronem Pablo Escobarem i piosenkarką Shakirą. Przed lekceważeniem rywali ostrzega ich jednak Łukasz Fabiański. – Nie możecie pozwolić im dojść do głosu. Przegrali wprawdzie z Japonią, ale to bardzo niebezpieczny przeciwnik – mówi polski bramkarz, który od przyszłego sezonu będzie zawodnikiem West Hamu. Fabiański zwraca uwagę zwłaszcza na Juana Quintero i Jamesa Rodrigueza, który w meczu z Polską zaliczył dwie asysty, ale ostatnie spotkanie fazy grupowej z Senegalem zakończył już po półgodzinie. Odnowiła mu się kontuzja łydki i przez kilka dni nie trenował. Na szczęście nie doszło do naderwania, jest więc nadzieja, że we wtorek James pojawi się na boisku.

Anglicy są pewni swego, ale na wszelki wypadek trenowali rzuty karne. Serie jedenastek to ich pięta achillesowa. W 1990, 1998 i 2006 roku wyspiarskie sny o potędze kończyły się właśnie na karnych. ©?

WTOREK NA MUNDIALU – 1/8 FINAŁU

Szwecja – Szwajcaria (16.00, TVP 2, TVP Sport, TVP 4K)

Kolumbia – Anglia (20.00, TVP 1, TVP Sport, TVP 4K)

Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie