Mundial: Rosjanie budują pomnik

W sobotę Szwecja – Anglia i Rosja – Chorwacja. Dla każdej z tych drużyn awans do półfinału będzie sukcesem, a jedna z nich zagra o mistrzostwo świata.

Publikacja: 05.07.2018 20:24

Stanisław Czerczesow – rosyjska prasa rozpływa się nad taktycznym zmysłem selekcjonera

Stanisław Czerczesow – rosyjska prasa rozpływa się nad taktycznym zmysłem selekcjonera

Foto: AFP

Szwedzi i Anglicy w finale mundialu grali tylko raz – gdy sami organizowali mistrzostwa w 1958 i 1966 roku. Rosjanom i Chorwatom nie udało się to nawet w czasach ZSRR i Jugosławii.

Szwecja w półfinale wielkiego turnieju była ostatnio w 1994 roku. Na mundialu w USA zajęła trzecie miejsce, pokonując w meczu o brąz 4:0 Bułgarów. W bramce stał wówczas Thomas Ravelli, a gole zdobywali: Tomas Brolin, Kennet Andersson i Martin Dahlin. Tam objawił się talent Henrika Larssona, najbardziej znanego piłkarza z kraju Volvo i Ikei przed Zlatanem Ibrahimoviciem.

Zlatan wierzy

Dziś takich postaci w reprezentacji już nie ma, a siłą jest drużyna. – Moi rodacy mają dużą szansę zostać mistrzami świata – przekonuje Ibrahimović, który po porażce na Euro 2016 ogłosił zakończenie kariery. Podczas mistrzostw we Francji oddał tylko jeden celny strzał, Szwecja nie wyszła z grupy. Po udanych eliminacjach mundialu, w których Szwedzi wyprzedzili w grupie Holendrów, a w barażach pokonali Włochów, Zlatan zgłosił chęć powrotu do kadry. Ale trener Janne Andersson pozostał nieugięty, nie zamierzał robić przeszczepu do dobrze funkcjonującego organizmu.

– Beze mnie będzie im łatwiej. Ze mną musieliby walczyć o zwycięstwo – skomentował w swoim stylu odrzucony gwiazdor. Koledzy postanowili z niego zakpić. Pokonali Koreę i Meksyk. Gdyby nie błąd sędziego Szymona Marciniaka, który nie podyktował dla nich rzutu karnego, pewnie wygraliby i z Niemcami. Nagrodą za pierwsze miejsce w grupie było trafienie do łatwiejszej części turniejowej drabinki.

Zwycięstwo nad Szwajcarią rozbudziło apetyty. „Nadal siejemy wiatr" – triumfowała gazeta „Sport Bladet", a Sven-Goeran Eriksson, który w latach 2001–2006 był selekcjonerem reprezentacji Anglii, twierdzi, że jego rodacy w sobotę awansują do półfinału.

– Bardzo trudno strzelić im bramkę. Prowadząc 1:0, potrafią utrzymać wynik do końca meczu w przeciwieństwie do Anglików, którzy w spotkaniu z Kolumbią stracili gola w ostatnich minutach i wygrali dopiero po karnych – przypomina Eriksson.

70-letni Szwed jest ostatnim trenerem, który doszedł z Anglikami do ćwierćfinału MŚ. W 2006 roku ulegli Portugalii po serii jedenastek. Ale w Rosji z ciągnącą się latami za Synami Albionu klątwą karnych już się uporali. „Eksplozja ulgi musiała być słyszalna w kosmosie" – napisał „Daily Mail", dodając, że od teraz wszystko się może zdarzyć. Alan Shearer przyznał, że charakter, jaki pokazała młodzież Garetha Southgate'a, napawa go ogromną dumą.

Na bohatera narodowego wyrósł Jordan Pickford. Przed mundialem 24-letni bramkarz Evertonu rozegrał zaledwie trzy spotkania w seniorskiej kadrze, ale kiedy przyszło do serii jedenastek, imponował pewnością siebie, zatrzymał strzał Carlosa Bakki i odesłał Kolumbijczyków do domu. A jeszcze niedawno słyszał, że jest za niski (185 cm) i za mało doświadczony, by zapewnić reprezentacji spokój w bramce. Czy Anglicy znaleźli wreszcie człowieka, który nie będzie popełniał gaf i za którego nie będą musieli się wstydzić?

Pierwszy półfinał mundialu od 1990 roku wydaje się być na wyciągnięcie ręki, ale głos rozsądku każe podchodzić do meczu ze Szwecją z pokorą.

Orzeł Akinfiejew

Jeśli w Anglii zapanowała euforia, to jak nazwać to, co dzieje się w kraju gospodarza? Sborna po upadku ZSRR ani razu nie wyszła na MŚ z grupy. Od jedynego awansu do półfinału minęło już ponad pół wieku. A bohater tamtego turnieju, Lew Jaszyn, doczekał się pomników. Według FIFA obronił ponad 150 karnych – więcej niż jakikolwiek inny bramkarz.

Igor Akinfiejew na swój pomnik dopiero pracuje. Po tym jak w spotkaniu z Hiszpanią zatrzymał dwie jedenastki, jeden z moskiewskich ogrodów zoologicznych nazwał jego imieniem orła stepowego. „To drapieżnik o ostrym wzroku i błyskawicznej reakcji, a właśnie te cechy kapitana przyniosły zespołowi triumf".

Akinfiejew to jeden z nielicznych piłkarzy, którzy pamiętają ostatni sukces Sbornej – półfinał Euro 2008. Drużynę prowadził wtedy Holender Guus Hiddink, ale Stanisław Czerczesow udowadnia, że rodzima myśl szkoleniowa nie musi ustępować zagranicznej. Tego, czego nie udało się powtórzyć Dickowi Advocaatowi i Fabio Capello, może dokonać twardy Osetyjczyk.

Rosyjska prasa podkreśla, że nie byłoby tego awansu, gdyby nie taktyczny zmysł Czerczesowa. Plan na Hiszpanię został zrealizowany perfekcyjnie. Czy w założeniach na Chorwację też znalazło się wyczekiwanie na karne?

To może być ryzykowne, bo Chorwaci w tym elemencie gry radzą sobie nie gorzej niż Rosjanie, a Danijel Subasić intencje rywali wyczuwa nawet lepiej niż Akinfiejew. Trzy obronione strzały w serii jedenastek pozwoliły mu wyrównać rekord Portugalczyka Ricardo z 2006 roku.

Subasić spodziewa się jednak, że w sobotni wieczór w Soczi gospodarze znów ograniczą się do defensywy i będą czekali na swoje szanse w kontratakach. Chorwaci przekonują, że są już gotowi zmierzyć się z legendą swoich poprzedników, którzy 20 lat temu z mundialu we Francji przywieźli brąz.

> SOBOTA NA MUNDIALU – 1/4 FINAŁU

Szwecja – Anglia (16.00, TVP 1, TVP Sport, TVP 4K)

Rosja – Chorwacja (20.00, TVP 1, TVP Sport, TVP 4K)

Sport
Wielki sport w 2025 roku. Co dalej z WADA i systemem antydopingowym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Sport
Najważniejsze sportowe imprezy 2025 roku. Bez igrzysk też będzie ciekawie
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?
Sport
Sportowcy kontra Andrzej Duda. Prezydent wywołał burzę i podzielił środowisko
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay