Kibice na stadionie w Petersburgu przed przerwą oglądali ciekawe widowisko, z kilkoma okazjami strzeleckimi po obu stronach, jednak żaden ze strzałów nie znalazł drogi do siatki.
W pierwszej części szalał Eden Hazard, który w ciągu kilku minut oddał dwa groźne strzały. Raz uderzył tuż obok słupka, za drugim piłka po rykoszecie od interweniującego obrońcy przeleciała niewiele nad poprzeczką. Bramkarz Hugo Lloris musiał zaś wykazać się swoimi umiejętnościami po strzale Toby'ego Alderweirelda, efektowną paradą odbijając strzał zmierzający w prawy róg jego bramki.
Francuzi nie pozostawali dłużni. Rozruszać ataki "trójkolorowych" próbowali przede wszystkim Kylian Mbappe i Antoine Griezmann. Ten pierwszy na ogół podawał do lepiej ustawionych kolegów, jak do Oliviera Girouda w 34. minucie (francuski napastnik nie trafił czysto w piłkę) czy do Benjamina Pavarda sześć minut później (uderzenie z ostrego kąta nogą obronił Thibaut Courtois). Griezmann wolał sam strzelać, ale bez specjalnego polotu i bez efektu bramkowego.
Do sytuacji bramkowych Francuzów doliczyć trzeba miękką wrzutkę Pavarda do Girouda w 31. minucie. Piłkarz Chelsea strzelając głową pomylił się naprawdę niewiele. Już w doliczonym czasie gry gorąco było pod bramką Llorisa, gdy w piłkę nie trafił Samuel Umtiti. Romelo Lukaku nie potrafił jednak skorzystać z tego prezentu.
Gdy zawodnicy wyszli z szatni po przerwie, na bramkę nie trzeba było długo czekać. Już w 51. minucie po rzucie rożnym głową piłkę do siatki wpakował Umtiti. Po chwili mogło być 2:0, gdy obrońcy belgijscy w ostatniej chwili zablokowali najpierw strzał Blaise'a Matuidiego, a po chwili - po cudownym podaniu tyłem Kyliana Mbappe - Olivera Giroud. Z drugiej strony niezłą okazję po kwadransie gry po przerwie mieli Belgowie, gdy po wrzutce wprowadzonego chwilę wcześniej Driesa Mertensa i podbramkowym zamieszaniu nieczysto w piłkę trafił Kevin De Bruyne. W efekcie Hugo Lloris nie miał z nią żadnych problemów. Z kolei w 65. tuż obok słupka uderzył głową Marouane Fellaini.