Reklama
Rozwiń

Fabryka z Wronek

Wronki są dobrym miejscem do zobaczenia czegoś, czego kibic nie tylko przed telewizorem, ale nawet na stadionie nie jest w stanie dostrzec. Jest to fabryka. Jedno z takich miejsc, w których z chłopca robi się piłkarza.

Publikacja: 29.02.2008 03:36

Ironia losu polega na tym, że kiedy „Fryzjer”, współtwórca Amiki Wronki, dobrze sobie żył z założonego przez siebie sędziowskiego biznesu, w klubie działała już szkółka piłkarska, która szybko stała się jedną z najsłynniejszych w kraju.

W gablotach niedużego pawilonu, który przy stojącym obok hotelu Olympic wygląda jak barak, znajdują się setki pucharów. Juniorzy Amiki otrzymali je za zwycięstwa w różnego rodzaju turniejach, z mistrzostwami Polski włącznie. Program szkolenia układał m.in. Paweł Janas, drużynę do mistrzostwa kraju poprowadził m.in. Maciej Skorża, do sukcesów przyczyniał się inny znany trener Marian Kurowski, a od pięciu lat w klubie pracuje Marek Śledź, który wcześniej uczył grać chłopców w ursynowskim SEMP.

Kilka kilometrów dalej, w Szamotułach, działa inna szkoła, w której nauczycielem jest Andrzej Dawidziuk, trener bramkarzy w kadrze. W meczu z Estonią grali wychowankowie tych szkół – Tomasz Lisowski z Amiki i Jakub Wawrzyniak z Szamotuł, gdzie nauczył się też bronić (u Dawidziuka) Łukasz Fabiański. Zawsze przy takich okazjach wokół tych chłopców gromadzą się znajomi, czasami rodzina, szczęśliwi, że im właśnie się powiodło.

Takich szkółek i małych klubów jest w Polsce więcej, pracują w nich trenerzy, którym prezydent nigdy nie wręczy orderu. Ale bez nich Leo Beenhakker nie miałby z kogo budować drużyny. Teoria, zgodnie z którą łatwiej i taniej zawodnika kupić, niż go wychować, jest trudna do podważenia. Jeśli jednak ktoś nie będzie wychowywał, to nie będzie kogo kupować. Stąd już tylko krok do kupowania piłkarzy zagranicznych, którzy są często słabsi od młodych Polaków, ale muszą grać.

P.S.

„W 1996 roku, podczas piłkarskich mistrzostw Europy w Anglii, planiści TVP wpadli na genialny pomysł, aby ćwierćfinały tej imprezy pokazać tylko w retransmisji!!!

I nawet piłkarski fanatyk Stefan Szczepłek – ówczesny wiceszef sportowej Jedynki – jakoś musiał dać na to zgodę”.

Tak w felietonie zamieszczonym w „Przeglądzie Sportowym” (23 – 24 lutego) napisał szef sportu w Polsacie Marian Kmita. Pretekstem był oczywiście spór jego telewizji z TVP w sprawie praw do transmisji z Euro 2008.

Autor się myli. Nie dałem swojej zgody na te retransmisje, miałem przełożonego. Skromnego człowieka, który woli przemilczeć fakt, jeśli nie jest dla niego wygodny. Sportem w Jedynce rządził wówczas Marian Kmita.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku