Stadion w Szczecinie wypełniony był do ostatniego miejsca. Kibice przygotowali świetną oprawę, podczas meczu odpalili race i bez przerwy śpiewali piosenki na cześć holenderskiego szkoleniowca Polski, Leo Beenhakkera.
Piłkarze odwdzięczyli się im pięcioma bramkami. Pierwszy gol meczu padł już w 40 sekundzie spotkania. Dośrodkowanie z lewej strony przepuścili wszyscy polscy obrońcy, a sytuację sam na sam wykorzystał grający na co dzień w Zagłębiu Lubin Kolumbijczyk, Manuel Arboleda.
Mimo prowadzenia, grający w niebieskich strojach obcokrajowcy tworzyli kolejne groźne sytuacje. W 21 minucie w sytuacji sam na sam z Kowalewskim znalazł się Ivanovski. Zbyt długo zwlekał jednak ze strzałem i piłkę zdążył wybić powracający Jakub Wawrzyniak.
Polska obrona prezentowała się katastrofalnie. W 30 minucie po ogromnym zamieszaniu i uderzeniu Edsona piłka zmierzała już w kierunku bramki, jednak na linii, po efektownym wślizgu, zatrzymał ją Kowalewski.
Dziewięć minut później druga bramka dla obcokrajowców jednak pada. Niepilnowany Ivanovski otrzymał precyzyjne podanie na piąty metr i spokojnie głową umieścił piłkę w siatce. Polska obrona po raz kolejny popełniła fatalny błąd.