Jego sobotnie, 39., zwycięstwo (37. przed czasem) obejrzało w Bernie ponad 17 tysięcy widzów. Ukrainiec pokonał jednogłośnie na punkty Kevina Johnsona i obronił tytuł mistrza świata organizacji WBC w wadze ciężkiej. Amerykanin jest drugim, po Niemcu Timo Hoffmanie, który wytrzymał z Kliczką 12 rund. Tamten pojedynek odbył się w 2000 roku.
Johnson, choć wcześniej niepokonany, niczym się nie wyróżniał. Zdecydowanym faworytem był więc Kliczko. Liczono, że walka zakończy się wygraną Ukraińca przez nokaut, ale Amerykanin pokazał, że umie się bronić i przeszkadzać rywalowi.
Kliczko wygrał bardzo wyraźnie, ale nie zachwycił. Zdaje się, że powoli zbliża się do kresu kariery. Pytanie, kto będzie jego kolejnym rywalem. Gdyby doszło do walki z Kubańczykiem Odlanierem Solisem, to wygrana Kliczki nie byłaby już taka pewna. Solis to trzykrotny mistrz świata amatorów, mistrz olimpijski, godny następca legendarnego Feliksa Savona. Na zawodowym ringu jeszcze nie przegrał. Takie starcie mogłoby być wydarzeniem, ale nie ma pewności, że do niego dojdzie.
Młodszy z braci Władymir Kliczko, mistrz organizacji IBF i WBO, będzie walczył w marcu z Amerykaninem Eddiem Chambersem.