Ponad czterystukonne samochody od siedemnastu lat towarzyszą Formule 1 podczas wybranych weekendów Grand Prix. W tym sezonie mistrzostwa składają się z dziewięciu rund – poza Bahrajnem wszystkie odbędą się w Europie. Na inaugurację sezonu zawodnicy dwukrotnie powalczą o punkty: pierwszy bieg w sobotę po trzeciej sesji treningowej F1, a drugi w niedzielę (godz. 10 czasu polskiego) – trzy godziny przed startem Grand Prix Bahrajnu.
Wcześniej kierowcy będą mieli bardzo mało czasu na zapoznanie się z torem i samochodami. W piątek czeka ich jeden półgodzinny trening, a w sobotni poranek walka o pozycje startowe. Polacy ostrożnie podchodzą do debiutu w najszybszej serii świata, w której o zwycięstwo rywalizuje 21 kierowców w samochodach jednej marki.
– Wolę być ostrożny – mówi o oczekiwaniach przed weekendem Lukas, bardziej doświadczony z dwójki kierowców Verva Racing Team. – Dużo zespołów tutaj testowało, a my rozpoczynamy trening od poznania toru.
– Samo zapoznanie się z torem to kwestia pięciu-sześciu okrążeń – dodaje Giermaziak. – Jeździliśmy już w symulatorze i oglądaliśmy nagrania z innych samochodów, ale dopiero jutro zobaczymy, jakie będą tego efekty. Mamy mało czasu, a ja chciałbym jeszcze przystosować się do hamulców, które są dla mnie i innych kierowców prawdziwym koszmarem. W pucharze obowiązują hamulce z drogowej wersji Porsche. Bardzo szybko stygną na prostych i przed zakrętem w pierwszej fazie hamowania w ogóle nie działają.
Wczoraj dwa biało-czerwone Porsche, ozdobione ogromnymi napisami „Poland” na monstrualnych tylnych skrzydłach, przeszły obowiązkową kontrolę techniczną. Kierowcy w tym czasie słuchali uwag doświadczonego szefa ekipy, Timo Rumpfkeila. W pierwszym starcie trudno liczyć na zawojowanie świata – zwłaszcza, że w bliźniaczych samochodach pojedzie śmietanka Pucharu Porsche z ostatnich lat, w tym cała pierwsza trójka zeszłego sezonu: Jeroen Bleekemolen, Rene Rast i Stefan Rosina. Sukcesem w pierwszym starcie będą miejsca w połowie stawki.