– Konflikt TVP i Polsatu o warunki, na jakich telewizja publiczna ma odkupić część praw do ME, jest wewnętrzną sprawą obydwu stacji i tematem zastępczym. Kibice w Polsce nie powinni się martwić, bo wymóg Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA) jest taki, by codziennie podczas turnieju jeden mecz był na żywo w telewizji otwartej. A turniej trwa 19 dni – mówi „Rz” Andrzej Placzyński, szef polskiego oddziału firmy SportFive, która jest pośrednikiem UEFA przy sprzedawaniu praw do zaczynających się 7 czerwca mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii.Taka informacja w głośnej ostatnio awanturze TVP i Polsatu o Euro 2008 dotychczas się nie pojawiała. Stacja Zygmunta Solorza zapowiadała tylko, że w swoich ogólnodostępnych kanałach pokaże „część meczów”, bez precyzowania ile.
Tymczasem okazuje się, że chodziłoby o prawie dwie trzecie spotkań, w tym wszystkie najważniejsze dla Polaków. – Bo do wymogów UEFA dochodzi jeszcze zapisany w prawie obowiązek pokazania w kanale otwartym spotkań Polaków, meczu otwarcia, półfinałów i finału – mówi Placzyński. Za darmo będzie można obejrzeć również wszystkie ćwierćfinały, bo każdy z nich jest rozgrywany innego dnia.
Jeśli Polsat odsprzeda część praw telewizji publicznej, to zapewne pokaże w swoich kanałach otwartych mniej meczów, bo wtedy część zobowiązań wobec UEFA wypełni TVP. Tyle że na razie sprawa utknęła w martwym punkcie, bo stacja Zygmunta Solorza chce dostać od TVP za sublicencję 10 mln euro (za całość praw zapłaciła 15 mln, gdy Polacy nie byli jeszcze pewni awansu), a telewizja publiczna upiera się, że tyle nie zapłaci.
Wcześniej obie stacje dzieliły się prawami do mundiali: TVP odkupiła od Polsatu dziewięć meczów MŚ 2002 i 32 (czyli połowę) z turnieju w 2006. Mistrzostwa Europy do tej pory zawsze były w Telewizji Polskiej – dostawała do nich prawa od Europejskiej Unii Nadawców (EBU), której jest członkiem. Ale Euro 2008 to pierwsze mistrzostwa w historii UEFA, do których praw nie sprzedaje się przez EBU, ale oddzielnie w każdym kraju. Stąd potrzeba wynajęcia do sprzedaży pośrednika takiego jak SportFive (prawa w każdym kraju mają inną cenę, we Francji np. kosztowały aż 100 mln euro) i nowe regulacje. – Prawa były podzielone na pakiety: jeden dla kanałów kodowanych (komplet meczów), drugi dla otwartych, czyli ten z jednym meczem dziennie na żywo w kanale otwartym. Polsat kupił całość praw, czyli oprócz wspomnianych pakietów jeszcze newsy i prawa internetowe. A mając pakiet otwarty, musi się wywiązać z tego, co obiecał UEFA – mówi Placzyński.
TVP zapowiada, że jest gotowa wrócić do negocjacji. Zdaniem szefa sportu Polsatu Mariana Kmity umowa ustna została zawarta, a nieobecność przedstawicieli TVP w czasie podpisania jej u notariusza oznacza, że telewizja publiczna wycofała się i poniesie za to wszelkie konsekwencje, z finansowymi włącznie. Inaczej mówiąc – chce czy nie chce pokazywać Euro, 10 mln będzie musiała zapłacić.