UEFA nie zgodziła się na żadne uzupełnienia w składzie, skazując tym samym Turków na eksperyment, jakiego na wielkim turnieju jeszcze nie było.
– Nie pozostaje nam nic innego, jak zagrać najlepszy mecz w historii tureckiego futbolu. Dwanaście wyeliminowanych drużyn i tak chciałoby być na naszym miejscu – mówi Kazim Kazim. Kary za żółte i czerwone kartki spowodowały, że przeciwko Niemcom na pewno nie zagrają Volkan Demirel, Emre Asuk, Arda Turan i Tuncay Sanlu. Kontuzje wyeliminowały Emre Belozoglu, Nihata Kahveciego, Emre Gungora, Tumera Metina i Serveta Cetina.
Decyzja UEFA spowodowała, że bezstronni kibice na stadionie w Bazylei będą kibicować Turkom. Wygrywając dwa mecze po golach w ostatniej minucie, a ćwierćfinał po wyrównaniu w doliczonym czasie gry i rzutach karnych, zdobyli uznanie. Są najbardziej waleczną drużyną mistrzostw, która idzie dalej mimo wiatru w oczy.
Turecka prasa pisze, że do złotych medali zostało tak niewiele, że grzechem byłoby nie wykorzystać szansy. „Będziemy drugą Grecją. Nikt na nas nie liczył, a my ciągle wygrywamy, bo wierzymy w siebie bardziej niż inni” – pisze „Hurriyet”, zaznaczając jednak, że triumf zabijającej futbol Grecji nikogo nie cieszył, a ponieważ Turcja gra pięknie, jej zwycięstwo oznaczać będzie po prostu sukces piłki nożnej.
Rzecznik prasowy reprezentacji przed ćwierćfinałem z Chorwacją w Wiedniu rozdawał pięknie wydane książki pod tytułem „Listy do Euro”. Wszyscy zawodnicy własnoręcznie, po angielsku, napisali dlaczego kochają swój kraj, jak bardzo się cieszą, że mogą go reprezentować, i co zrobią, żeby odnieść sukces. Zrobią oczywiście wszystko, a listy były wzruszające w swej prostocie, przypominały te, które małe dzieci piszą do Świętego Mikołaja.