Reklama
Rozwiń

Generałowie milczą do końca

Pozwólmy im skończyć zawody. Jeszcze nie widziałem generała, który w środku bitwy wyciąga, co złego działo się w koszarach - mówi w Pekinie Paweł Słomiński, trener polskich pływaków, w rozmowie z "Rzeczpospolitą"

Aktualizacja: 12.08.2008 18:30 Publikacja: 12.08.2008 18:15

Cztery dni czekaliśmy na pierwszych Polaków w finałach. Jest pan w lepszym humorze?

Paweł Słomiński:

Nie ma powodów do radości. Świat pływa dużo szybciej. Kiedyś takie wyniki jakie tu padają byłyby nie do pomyślenia, a dziś w czołówce jest wielki ścisk. Cieszę się, że Paweł i Kasia Baranowska przebrnęli półfinały, a Otylia eliminacje. Zobaczymy co dalej. Rekordy świata padają co chwila, szkoda że nie nasze.

Baranowska potrafi tutaj przynajmniej bić rekordy Polski, inni nasi pływacy nie. Dlaczego?

Będziemy oceniali rywalizację przed końcem? Dajmy sobie jeszcze trochę czasu. Kasię dużo dzieliło od najlepszych wyników, miała z czego urywać te sekundy.

Ale to chyba nie przypadek, że akurat wtedy gdy świat odpływa, zawodnicy którzy mieli ostatnio różne zawirowania kariery zostają z tyłu. Nie trzeba sięgać po polskie przykłady. Jest Laure Manaudou, Brendan Hanson.

Jest ich więcej. Ai Shibata popłynęła tak słabo na 400 m kraulem, że nie dostała się do finału. Można wymieniać długo, widać że odbywa się zmiana warty. Ostatnie przyspieszenie w pływaniu jest niesamowite. Można się było tego spodziewać, ale niepokoi mnie jedna rzecz. Nasza dyspozycja się nie zmieniła, pływamy tak szybko jak kiedyś. Tylko wówczas to wystarczało, by zajmować wysokie pozycje, a w tej chwili nie pozwala na nic. Muszę się poważnie zastanowić co dalej, ale to są już rozmowy na spokojniejszy czas.

Nie ma pan wrażenia, że nasi najlepsi pływacy przestali sobie stawiać wysokie cele? Że się tego boją?

Jest między nami problem w komunikacji i tego nie ukrywam. Kłopoty pierwszy raz pojawiły się przed mistrzostwami Europy w Budapeszcie. Wtedy jeszcze rozpędem ta reprezentacja popłynęła po dobre wyniki. Potem było coraz trudniej. Trafiały się przebłyski, pojedyncze dobre starty, więcej nic. Ale nie chcę teraz o tym mówić. Pozwólmy im skończyć zawody. Jeszcze nie widziałem generała, który w środku bitwy wyciąga, co złego działo się w koszarach.

Ale po bitwach niektórzy wyciągali.

I ja się przed taką rozmową absolutnie nie bronię. Spostrzeżeń mam mnóstwo, choćby na temat realizacji tego, co sobie założyliśmy. Już podczas treningów sytuacja wyglądała tak jak wyglądała. Nie zapowiadała nic dobrego.

Może w dzisiejszej sytuacji powinniśmy się cieszyć z miejsc w finałach?

Cieszę się z awansu Pawła, z takim wynikiem byłby blisko podium rok temu w Melbourne, może nawet na podium. Ale dziś już nie jest. Jeśli chodzi o Pawła i Otylię, niepokoją mnie dwie rzeczy. Czas ostatniej pięćdziesiątki w każdych 200 metrach jest słaby. To mi daje do myślenia, w przygotowaniu wytrzymałościowym jest jakaś luka. Przeglądałem już swoje notatki z treningów, szczegółowo zrobię to po zawodach, ale i bez tego widzę, że czegoś im na ostatnich metrach brakuje.

Mogli oszczędzać siły...

Być może, zobaczymy. Na pewno oszczędzała siły Jessicah Schipper. To że miała jedenasty czas eliminacji niczego nie mówi. Jest doświadczona, wie na co ją stać i w półfinale zobaczymy inną Schipper. Kogo jeszcze Otylia musi się obawiać?

Bardzo mocna jest Aurore Mongel...

...wystarczy spojrzeć na jej plecy.

To jest kobieta w skórze mężczyzny, ale to już zostawiam Francuzom. Dobre wrażenie zrobiła na mnie Jiao Liuyang, mocno finiszowała. Druga Chinka, Liu Zige, miała w eliminacjach najlepszy czas, ale nie jestem przekonany, czy będzie potrafiła popłynąć jeszcze raz równie szybko. Z pozostałymi rywalkami Otylia może spokojnie powalczyć. Tu w finałach pływa się wolniej niż w eliminacjach i półfinałach.

Otylia zaczęła wyścig nadspodziewanie szybko.

Bardzo dobrze płynęła do 150. metra, potem zabrakło sił. Mówi, że mimo zmęczenia cisnęła jak mogła i tym nie jestem zachwycony. Zawsze pływała mądrze, obserwowała poprzednie serie. Potrafiła ocenić, ile musi z siebie dać, kiedy można odpuścić. A teraz wszystko odbywa się w nerwach i emocjach. Czuję niedosyt.

Może chciała coś sobie udowodnić?

W takim razie też nie mam powodów do zadowolenia. Udowadnia sobie nie w tym momencie co trzeba.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku