[b]Rz: Oswaja się pan powoli z myślą, że 11 lipca stanie w ringu oko w oko z Amerykaninem Bernardem Hopkinsem? [/b]
[b]Tomasz Adamek:[/b] Rozmawiałem o tym ostatnio z Ziggym Rozalskim, który w USA pracuje nad tym projektem, i powiedział, że mamy wyjście awaryjne, na wypadek gdyby rozmowy z Hopkinsem i jego menedżerem utkwiły w martwym punkcie. Telewizja Showtime trzyma dla nas termin w drugim tygodniu czerwca, 13., w sobotę. Wcześniej w grę wchodził Walijczyk Enzo Maccarinelli, dzwonił w tej sprawie jego promotor, jednak po przegranej w Manchesterze z Olą Afoladim ta kandydatura odpada. Ale chętnych do walki ze mną, nie mniej atrakcyjnych niż Walijczyk, na pewno nie zabraknie.
[b]Pod tym względem nikt jednak nie przebije Hopkinsa... [/b]
Też tak uważam. To wielki pięściarz, prawdziwy wojownik. Kiedyś wspólnie, siedząc w pierwszym rzędzie, oglądaliśmy pojedynek Feliksa Trinidada z Ricardo Mayorgą. Podałem mu rękę, ale on chyba tego nie pamięta.
[b]Jeśli dojdzie do walki 11 lipca, to na pewno sobie pana przypomni... [/b]