W latach 80. Lechia była bastionem walki z komunizmem, wśród jej kibiców z tamtych lat znalazło się dwóch późniejszych premierów – Jan Krzysztof Bielecki i Donald Tusk, oraz wiele innych znanych osób: Janusz Lewandowski, Aleksander Hall, Jacek Kurski, bracia Arkadiusz, Jarosław i Sławomir Rybiccy, bracia Paweł i Piotr Adamowiczowie czy Tomasz Wołek.
Drogi kilku z nich się rozeszły, ale ostatnio znowu połączyła ich Lechia. Oto 17 września Komisja Ligi Ekstraklasy SA ukarała gdański klub grzywną w wysokości 5 tys. zł m.in. za wywieszenie podczas meczu z Wisłą transparentu o treści: „17.09.1939 – IV rozbiór Polski“. Ekstraklasa uzasadnia decyzję przepisami, zgodnie z którymi flagi wnoszone na stadion muszą zostać zaakceptowane przez organizatorów meczu. Ale dodaje też, że treść transparentu nie była związana z meczem.
To wszystko prawda. Ekstraklasa SA jest instytucją jeszcze bardziej zachowawczą niż PZPN, którego (taką mieliśmy nadzieję) miała stanowić przeciwieństwo. Trzeba zrozumieć jej troskę o porządek, ale trudno pojąć urzędniczą mentalność ludzi podejmujących w takich sprawach decyzje. Niedawno Ekstraklasa sprzeciwiła się uczczeniu przez piłkarzy rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Nie mam nic przeciwko tego rodzaju pomysłom kibiców, wyrażają tylko nasze uczucia związane z rocznicami czy aktualnymi wydarzeniami. Skoro po tragedii w kopalni Wujek-Śląsk mecze poprzedzała chwila ciszy, to uzasadniony był też transparent na stadionie Ruchu poświęcony zmarłym górnikom. Jaka jest różnica między tym a transparentem z Gdańska?
Stadiony w Polsce bywały miejscem demonstrowania uczuć, co po wojnie sprawiało władzom sporo kłopotów. Hymnu narodowego śpiewanego przez kibiców z wyciągniętymi, ułożonymi w literę V, palcami w roku 1983, przed finałem Pucharu Polski Lechia – Piast w Piotrkowie, nigdy nie zapomnę. Obecności „osoby prywatnej“ Lecha Wałęsy na trybunach stadionu we Wrzeszczu podczas meczu Lechii z Juventusem także.
Decyzja Ekstraklasy w stosunku do tego klubu jest wyjątkowo niesprawiedliwa.