„Frank miał być może za dużo talentu, a za mało charakteru”, powiedział o nim jego rodak Eddy Merckx, największy kolarz wszech czasów.
Przyczyną zgonu Vandenbroucke’a, według belgijskich mediów, był prawdopodobnie zator tętnicy płucnej. Świadkowie zeznali, że obok niego znaleziono insulinę, środki na sen i uspokajające. Trzy osoby zostały przesłuchane przez prokuraturę pod zarzutem kradzieży i paserstwa. Zatrzymani to kobieta, która spędziła noc z kolarzem, oraz dwóch paserów. „Dziewczyna wzięła jeden lub dwa telefony komórkowe i pieniądze, ale kiedy opuszczała pokój nad ranem mówiła, że on jeszcze żył” - poinformował agencję AFP przedstawiciel żandarmerii.
Vandenbroucke przyleciał do senegalskiego kurortu w niedzielę na wakacje razem z innym kolarzem Fabio Polazzim. Nie wrócił do hotelu, w którym mieszkał. Z przygodnie poznaną dziewczyną trafił do innego hotelu, gdzie wypił piwo, zanim udał się z nią do pokoju. W poniedziałek już nie żył.
„Niestety, jego śmierć to tylko półniespodzianka. Wiedzieliśmy, że nie jest z nim dobrze” – mówi stryj Franka, Jean-Luc Vandenbroucke, który w zawodowym peletonie ścigał się w Merckksem, a przed kilku laty był m.in. dyrektorem sportowym w grupie Lotto, w której zaczynał zawodową karierę jego bratanek. Sławę Frankowi Vandenbroucke dało spektakularne zwycięstwo w zaliczanym do Pucharu Świata najbardziej prestiżowym belgijskim klasyku Liege – Bastogne – Liege w 1999 roku. Styl, w jakim 25-letni wówczas kolarz zwyciężył, zrobił na specjalistach ogromne wrażenie. Z właściwą sobie ekstrawagancją, która nie opuściła go już do końca kariery, kolarz Cofidisu zapowiedział w przededniu wyścigu, że wygra, atakując na 700 metrów przed wzniesieniem Saint Nicolas. Dotrzymał słowa. Od tej pory coraz częściej pisano o nim po prostu „VDB”, skrót nazwiska stał się jego znakiem firmowym.
„Nie widziałem nigdy tak utalentowanego kolarza”, mówił o nim były zawodnik, a obecnie dyrektor sportowy i menedżer Johan Bruyneel, który doprowadził Lance’a Armstronga i Alberto Contadora do sukcesów w Tour de France.