[b]Zostanie pan już w wadze ciężkiej?[/b]
Zostawiłem sobie pas magazynu „The Ring” w kategorii junior ciężkiej, więc nie wykluczam, że jeśli dostanę ciekawą propozycję, to będę go bronił, ale ciekawsza przyszłość czeka mnie chyba w wadze ciężkiej.
[b]Przed walką z Gołotą mówił pan, że zaraz po jej zakończeniu wraca pan do Gilowic na wesele córki swojej siostry...[/b]
I będę się na nim bawił do poniedziałku. We wtorek wracam już do żony i córek do Ameryki.
[b]Mocno zbił pan Gołotę. Nie obawiał się pan o jego zdrowie?[/b]
Nigdy nie wchodzę do ringu, by komuś zrobić krzywdę. Modlę się, by mnie i przeciwnikowi nic się nie stało, ale to jest boks i wszystko może się zdarzyć. Na szczęście Andrzej ma tylko kilka siniaków, nic więcej.
[i]—rozmawiał w Łodzi Janusz Pindera[/i][/ramka]
[ramka][srodtytul]Andrzej Gmitruk - trener Adamka[/srodtytul]
Gołota przegrał, bo zlekceważył Adamka. Myślał tylko, jak urwać mu głowę, i to go zgubiło. Nasza taktyka była perfidna. Chciałem, by Tomek zmusił Gołotę do takiego właśnie bezmyślnego ataku. To była pułapka, w którą Andrzej dał się wciągnąć. Tomek bił ciosy na korpus i czekał, co zrobi Gołota. Gdybym stał w jego narożniku, radziłbym mu, żeby czekał na atak Adamka. Najlepszym rozwiązaniem dla niego byłoby, gdyby stanął mocno na nodze zakrocznej i czekał na kontrę z prawej. Ale nim rządziły emocje, dlatego tak się to skończyło. Gonił Adamka bez sensu, a lewy prosty Tomka był perfekcyjny. Później, gdy zaczął trafiać też lewym sierpowym, byłem już spokojny. Wiedziałem, że wcześniej czy później wygra ten pojedynek przed czasem. Adamek jest równie niebezpieczny w wadze ciężkiej, jak w niższych kategoriach. Bije mocno, szybko i precyzyjnie, więc myślę, że za rok, półtora stanie do walki z Kliczkami. Musimy tylko popracować nad blokiem i siłą. Tomek jest bardzo inteligentnym pięściarzem, praca z nim to przyjemność. Nie ukrywam, że było mi przykro, gdy widziałem padającego na deski Gołotę. Byłem przecież jego trenerem.
[i]—j.p.[/i][/ramka]