Chcę walki z kimś, kto nie ucieka

Nikołaj Wałujew, dwukrotny mistrz świata wagi ciężkiej o przegranej z Davidem Haye’em, filmie i przyszłości

Publikacja: 14.11.2009 02:59

Nikołaj Wałujew (36 l), żonaty, dwoje dzieci

Nikołaj Wałujew (36 l), żonaty, dwoje dzieci

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

[b]Rz: Wraca pan myślami do tego dziwnego pojedynku, w którym sędziowie wypunktowali zwycięzcą Anglika?[/b]

[b]Nikołaj Wałujew:[/b] Porażki zawsze pamięta się mocniej niż wygrane, tak to już jest. Będę do tej walki wracał przez całe życie, ale to już historia.

[b]Nie ma pan pretensji do sędziów?[/b]

Nie oceniam ich pracy. Po prostu przyjąłem do wiadomości niekorzystny dla siebie werdykt. Nie będę narzekał, pisał odwołań, bo to nie ma sensu. Taki jest boks.

[b]A co pan czuł widząc swojego promotora Wilfrieda Sauerlanda, który wisiał na szyi nowego mistrza gratulując mu zwycięstwa. [/b]

Ciężko to zrozumieć. Jeśli będziemy jeszcze kiedyś razem pracowali, to zdjęcie, kiedy wisi na szyi Haye’a oprawię w ramki i dam mu w prezencie. A może przygotuję odpowiednie nagranie wideo. Na pamiątkę.

[b]Jak pan myśli, dlaczego tak się zachował?[/b]

Haye to teraz jego zawodnik, będzie go promował w kilku następnych walkach. A mój kontrakt się kończy. Nie chcę jednak wnikać w szczegóły, bo musiałbym mieć niezbite dowody, by o nich mówić.

[b]Don King, drugi obok Sauerlanda z pana współpromotorów, nie okazywał tak ostentacyjnie radości ze zwycięstwa Haye’a.[/b]

Co więcej, on nie chciał się długo zgodzić na ten pojedynek. Uważał, że powinienem walczyć z kimś innym. Nie wyjawił jednak powodów dlaczego tak uważa.

[b]Pięściarze na ogół wiedzą, kto był lepszy w ringu. Kto więc był zwycięzcą walki w Norymberdze?[/b]

Nie było przecież walki. On uciekał, a ja go 12 rund goniłem. Po latach będę pamiętał ten występ jako męczące dla mnie zawody lekkoatletyczne. Nie mogę więc powiedzieć, że wygrałem, tak samo jak nie czuję, że przegrałem. Zresztą mam już dość takich walk. Chciałbym wreszcie spotkać się kimś o zbliżonych gabarytach, z kimś, kto nie będzie wiecznie uciekał.

[b]Chce pan walczyć z braćmi Kliczko?[/b]

Od lat. Ale oni nie chcą. Propozycji z naszej strony było już kilka, ale oni mają inne plany, sami dobierają sobie takich przeciwników, jacy są dla nich wygodni.

[b]W Polsce ogromnym zainteresowaniem cieszyła się walka Andrzeja Gołoty z Tomaszem Adamkiem, który twierdzi, że teraz może bić się z każdym, z panem też...[/b]

Naprawdę tak powiedział, pierwsze słyszę. Wiem, że jest szybki, dobry technicznie, te cechy mają duże znaczenie, ale warunki fizyczne ma mizerne. Wynik znam, ale jego wygranej z Gołotą nie oglądałem.

[b]Gdyby w Rosji, tak jak w Polsce zorganizowano rosyjską walkę stulecia, z kim chciałby pan walczyć?[/b]

Nie chcę bić się z Rosjaninem. Naturalnym przeciwnikiem byłby Powietkin, ale Sasza to mój kolega, nie wyobrażam sobie, że mógłbym z nim walczyć. Z Kliczkami tak, ale z nim nie.

[b]Pana były trener Ormianin Manuel Gabrielian mówił, że najtrudniej wydobyć z pana agresję w ringu. Miał rację?[/b]

Ja ją mam w wystarczającym stopniu, ale potrafię to ukryć.

[b]Przyjechał pan do Warszawy na festiwal filmowy. Zagrał pan główną rolę w filmie „Kamienny łeb” Filippa Jankowskiego. To trudniejsze niż walka w ringu?[/b]

Nie można tego porównywać. Kręcenie filmu to ciężka praca, podobnie jak przygotowania do ważnego pojedynku. Wszyscy palą papierosy, jest dużo dymu, a to mnie męczy.

[b]Pisze pan jeszcze wiersze?[/b]

Jakie wiersze. Raz coś napisałem, sam już nie wiem, co i kiedy, dziennikarze to podchwycili i tak zostałem poetą.

[b]A prawdą jest to, że pańscy rodzice byli niscy, mierzyli po 165 cm?[/b]

Po 168 cm.

[b]Skąd więc te imponujące gabaryty?[/b]

Ponoć po pradziadku, tak mi mówiono. Był duży, ale nigdy go nie widziałem.

[b]Był pan lekkoatletą, grał w koszykówkę. Te informacje są prawdziwe?[/b]

Najpierw była koszykówka, później rzut dyskiem. I na koniec boks. Stoczyłem 15 walk amatorskich, dwa razy walczyłem z późniejszym mistrzem świata i mistrzem Europy amatorów, moim rodakiem Aleksandrem Liezinem, i dwukrotnie minimalnie przegrałem.

[b]Gdyby pański syn Grisza przyszedł pewnego dnia do pana i powiedział, że będzie bokserem, co by mu pan odpowiedział?[/b]

Szczerze bym z nim porozmawiał i ostrzegł, że to bardzo ciężki sport.

[b]Co pana w boksie najbardziej drażni?[/b]

To samo co w życiu. Nieuczciwość ludzi. A poza tym, to piękny sport, kocham w nim niebezpieczeństwo. Dlatego, choć miałbym co robić poza ringiem, będę jeszcze walczył.

[b]A kariera filmowa pana nie pociąga?[/b]

Jeśli dostanę scenariusz, który mi spodoba, to dlaczego nie.

[b]A gdyby propozycja przyszła z Polski?[/b]

Na razie takiej nie było, ale znam kilka polskich filmów, które bardzo mi się podobają, chociażby „Ogniem i mieczem” i „Kiedy słońce było bogiem”, więc jeśli ktoś będzie chciał zatrudnić Wałujewa aktora to na pewno się zastanowię.

—rozmawiał Janusz Pindera

[b]Rz: Wraca pan myślami do tego dziwnego pojedynku, w którym sędziowie wypunktowali zwycięzcą Anglika?[/b]

[b]Nikołaj Wałujew:[/b] Porażki zawsze pamięta się mocniej niż wygrane, tak to już jest. Będę do tej walki wracał przez całe życie, ale to już historia.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego