[b]Rz: Wraca pan myślami do tego dziwnego pojedynku, w którym sędziowie wypunktowali zwycięzcą Anglika?[/b]
[b]Nikołaj Wałujew:[/b] Porażki zawsze pamięta się mocniej niż wygrane, tak to już jest. Będę do tej walki wracał przez całe życie, ale to już historia.
[b]Nie ma pan pretensji do sędziów?[/b]
Nie oceniam ich pracy. Po prostu przyjąłem do wiadomości niekorzystny dla siebie werdykt. Nie będę narzekał, pisał odwołań, bo to nie ma sensu. Taki jest boks.
[b]A co pan czuł widząc swojego promotora Wilfrieda Sauerlanda, który wisiał na szyi nowego mistrza gratulując mu zwycięstwa. [/b]