Szybkie ręce i nogi

Tomasz Adamek pokonał w kalifornijskim Ontario Amerykanina Chrisa Arreolę i przebojem wdarł się do ścisłej czołówki wagi ciężkiej

Aktualizacja: 25.04.2010 12:21 Publikacja: 25.04.2010 09:52

Tomasz Adamek po zwycięstwie nad Chrisem Arreolą może mieć nadzieję, że będzie walczył o mistrzostwo

Tomasz Adamek po zwycięstwie nad Chrisem Arreolą może mieć nadzieję, że będzie walczył o mistrzostwo świata wagi ciężkiej

Foto: Presschicago

Tylko pierwszy werdykt, sędziego Tony,ego Crebsa, był niepokojący (114:114). Kolejne, Barry,ego Druhmana (115:113) i Josepha Pasquale (117:111), nie pozostawiały już wątpliwości, kto był lepszy.

29-letni Arreola po walce w Ontario (Kalifornia) też ich nie miał. – Adamek perfekcyjnie zrealizował swój plan i skopał mi tyłek. Gratulacje dla niego i jego kibiców, którzy spisali się równie dobrze jak on. Jestem porozbijany, wyglądam teraz jak Shrek – próbował żartować Amerykanin z meksykańskim rodowodem.

[srodtytul]Otwarte drzwi[/srodtytul]

Cięższy o 15 kg i silniejszy fizycznie Arreola miał w hali w Orlando swoich zwolenników, podobnie jak szybszy i lepszy technicznie Adamek, były mistrz świata niższych kategorii – półciężkiej i junior ciężkiej. Stawką w tej walce była przyszłość ich obu i mniej znaczący pas IBF International.

Wygrana otwierała jednemu z nich drzwi do jeszcze bardziej znaczących i lepiej płatnych pojedynków. Urodzony w Los Angeles Arreola raz już taką szansę dostał, ale nie sprostał starszemu z braci Kliczków. Nic więc dziwnego, że pracował tak ciężko jak nigdy wcześniej, by dostać jeszcze jedną. I chyba nie wyobrażał sobie, że ta noc będzie dla niego prawdziwym koszmarem.

[srodtytul]Polacy przyjechali[/srodtytul]

Adamek też wiedział, o co walczy. Wielu fachowców przecież twierdziło, że nie ma czego szukać w wadze ciężkiej i właśnie Arreola boleśnie mu to uświadomi.

Walkę oglądało około 7 tysięcy ludzi, w tym wielu Polaków, którzy stworzyli na widowni znakomitą atmosferę. Telewizja HBO, która pokazywała ten pojedynek, oddała wcześniej hołd ofiarom tragedii pod Smoleńskiem.

Najsłynniejszy ringowy spiker Michael Buffer odliczył dziesięć tradycyjnych uderzeń bokserskiego gongu, a później ci, którzy wierzyli w sukces Arreoli, czekali na nokaut.

Jednym z komentujących pojedynek w HBO był były czempion wagi ciężkiej, Brytyjczyk Lennox Lewis. Walkę oglądali też Amerykanin Ray Sugar Leonard, jedna z największych gwiazd w historii boksu, i ukraińscy mistrzowie, Władymir Kliczko, posiadacz pasów IBF i WBO, oraz Siergiej Dzinziruk, mistrz wagi junior średniej.

Od pierwszej od ostatniej, 12. rundy scenariusz był taki sam. Atakował znacznie cięższy (113,7 kg) Arreola, a ważący 98,4 kg Adamek pokazywał, jak można wykorzystać szybkie ręce i nogi do skutecznej obrony. Wprawdzie kilku mocnych ciosów uniknąć nie zdołał, ale krzywdy mu one nie zrobiły.

W szóstej rundzie lewy but Polaka wymagał błyskawicznej naprawy, bo odkleiła się podeszwa. Przyklejono ją plastrem i Adamek mógł walczyć dalej, ale Ziggy Rozalski, jego współpromotor wspólnie z firmą Main Events, nie ukrywa, że się spocił ze strachu. – Trochę już żyję, kręcę się przy boksie od lat, ale czegoś podobnego jeszcze nie widziałem – mówił “Rz”.

Tempo walki było szalone. Obaj je wytrzymali, ale to Arreola wyglądał na bardziej zmęczonego. Nic dziwnego, z kimś takim jak Adamek Amerykanin jeszcze nie walczył. Wydawało się, że ciosy, które otrzymywał, nie robią na nim wrażenia, ale zakrwawiona twarz po walce mówiła wyraźnie, kto w tym pojedynku bił, a kto był bity.

[srodtytul]631 ciosów[/srodtytul]

– Byłem szybszy i sprytniejszy, to zadecydowało o moim zwycięstwie – mówił po ogłoszeniu werdyktu Adamek.

Arreola nie protestował, a po konferencji prasowej bawił się z polskimi kibicami i chwalił Adamka. Statystyki potwierdzają wyższość byłego mistrza Polski, dziś mieszkańca stanu New Jersey, który zadał 631 ciosów, z czego 197 (31 proc.) doszło celu. Arreola miał odpowiednio 532 – 132 (24 proc.).

Adamek zadał też więcej mocnych ciosów – 309 (128 celnych), a jego rywal 213 (67). A mimo to, gdyby sędzia ringowy tego pojedynku, Kanadyjczyk Jack Reiss, ukarał naszego pięściarza ostrzeżeniem i odebrał mu punkt za ciosy poniżej pasa, do czego się szykował, cieszyć się mógłby Arreola.

[srodtytul]Ostatni odcinek[/srodtytul]

Jedno jest pewne: niedzielnym zwycięstwem Adamek zamknął usta tym, którzy twierdzili, że powinien wracać do wagi junior ciężkiej, bo w najcięższej kategorii najlepsi przejadą się po nim jak walec.

Teraz Polak ma zapewnioną reklamę HBO, najpotężniejszej bokserskiej stacji telewizyjnej, i trochę czasu, by jeszcze lepiej poczuć się we wciąż nowej dla siebie wadze. Ostatni odcinek w drodze na szczyt, jakim będzie walka o tytuł mistrza świata, jest już na wyciągnięcie ręki.

Tylko pierwszy werdykt, sędziego Tony,ego Crebsa, był niepokojący (114:114). Kolejne, Barry,ego Druhmana (115:113) i Josepha Pasquale (117:111), nie pozostawiały już wątpliwości, kto był lepszy.

29-letni Arreola po walce w Ontario (Kalifornia) też ich nie miał. – Adamek perfekcyjnie zrealizował swój plan i skopał mi tyłek. Gratulacje dla niego i jego kibiców, którzy spisali się równie dobrze jak on. Jestem porozbijany, wyglądam teraz jak Shrek – próbował żartować Amerykanin z meksykańskim rodowodem.

Pozostało 89% artykułu
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?